BezpiecznaCiaza112023

Chwilę grozy jak sobie radzić.

13 lata 2 miesiąc temu #68635 przez Mirella
Martynka, nie wiem czy możesz, ale następnym razem zmień szpital. Mnie pokazali dziecko jak tylko wyciągneli z brzucha na sekundę, i potem jak zrobili co trzeba to na deczko dłużej, mogłam dotknąć, to jeszcze na sali operacyjnej. Potem jak mnie przewieźli to od razu Klaudię dostałam i całą noc mi na piersiach leżała bo pocięli mnie godzinę przed północą. Z jednym się zgadzam, cesrka to trauma

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 2 miesiąc temu #68650 przez natmur11
ja tez nie potrafilam przez dlugi czas sobie poradzic z porodem kleszczowym, zwlaszcza po porodzie jak patrzylam na jej zasioniona i znieksztalcona glowke ktorej nie moglam nawet dotknac bo tak ja bolalo. musialam wyplakac swoje bo pawel nie sadze czy rozumial co mam na mysli i czemu tak bylo. jak jakies czas po porodzie mama mi powiedziala zebym dala malej butle bo moze jest glodna to zlapalam takiego dola ze szkoda gadac. mowilam ze co ze mnie za matka jak nie potrafilam jej urodzic a teraz wykarmic ale moze dzieki temu walczylam o karmienie piersia chociaz byly dnie ze caly czas wisiala przy cycku z 10min przerwa,ale warto bylo

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 2 miesiąc temu #68672 przez Martynka__89
Mirella niestety o każdym szpitalu dość blisko mnie słyszałam nie najlepsze opinie czy drugim porodzie chcę prywatną położną. Też miałam duże problemy z naturalnym karmieniem ale teraz jest wspaniale. Na szczęście nikt mi nie mówił co ze mnie za matka, bo bym się już całkiem załamała. A Mateuszek nie oddychał jak go wyciągali nie mogli mi go pokazać, ale to ich winna za długo zwlekali z CC :(



Moja Kropeczka:(9.02.2015

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 2 miesiąc temu #69063 przez Marysia27
Naprawdę, straszne jest to kiedy poród nie przebiega jak należy, dziękuję Bogu, że mimo długiego i nieziemsko bolesnego porodu, Tusiek był zdrowy i silny. jakie to szczęście, że mogłam przytulić i jeszcze nie umytego synka przystawić do piersi :kiss: Mąż już w tedy narobił zdjęć, są one cudną pamiątką z pierwszych sekund życia Bartka. Tak, każdej życzę porodu z happy endem :woohoo:

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 2 miesiąc temu #69350 przez Martynka__89
Nam nie było w głowie żeby pstryknąć foto więc pierwsze zdjęcie mamy z drugiego dnia.



Moja Kropeczka:(9.02.2015

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 1 miesiąc temu #81642 przez alutka1011
Nie chciałam zakładać nowego wątku więc piszę tu:
Otóż sytuacja działa się w środę.W drugiej części domu mieszkał wujek męża króry chorował na raka krtani (już nie mówił) przyszliśmy z siostrą do domu po ok 30 min zapukał do drzwi(nie miał nogi chodził o lasce i chyba nie dostał do dzwonka) i się go pytam bo nie wiedziałam o co chodzi
-papierosa
-on pokiwał głową że nie (domyśliłam się że coś nie tak)
-Pogotowie
-pokiwał głową że tak
Zadzwoniliśmy z sąsiadką na pogotowie bo była na polu z psem chwilkę z nią postałam może ok 3 min i poszłam do domu.
Pytam się siostry czy go słyszała(w między czasie poszedł do domu)ona mówi że nie a wcześniej tak charczał i mówię jej że idę zobaczyć co z nim.Poszłam zastałam go leżącego k.łóżka poleciałam szybko po sąsiada zbiegło się jeszcze 2 facetów sprawdzili tętno ale już było niewyczuwalne.Po chwili przyjechała karetka i stwierdzili zgon a ja nie mogę sobie z tym poradzić!!!Cały czas mam go przed oczami jak tak leżał i sobie myślę że może próbował wezwać pomoc a ja nie słyszałam-nie dam rady o niczym innym myśleć!!!SORKI ALE MUSIAŁAM SIĘ WYŻALIĆ!
Chodzę struta i się obwiniam!

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 1 miesiąc temu #81650 przez Asiersa
Alutka :kiss:




Mój dzielny chłopczyk :*:*

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 1 miesiąc temu #81672 przez Marysia27
Alutka, na pewne rzeczy nie mamy większego wpływu, wszystko idzie wytyczonym torem :( Tak wytłumaczyłam sobie to, że jakiś debil tak szybko jechał przez nasze osiedle w niedziele w nocy, że potrącił mojego ukochanego psa. Tak musiało być zrządzone, bo mój mąż poszedł z Askanem później niż zazwyczaj na dwór, po drugiej stronie ulicy szła sąsiadka (mieszkamy drzwi w drzwi) ze swoją suką, która z Askanem chowała się od małego i razem chodziłyśmy na spacery. Niestety Aga odezwała się do mojego męża, który był jakieś 200 m od ulicy, na łące i tam pies biegł jak zawsze luzem, bo był karnym zwierzakiem, usłyszał Agę, i wyrwał do niej. Niestety w momencie gdy Askan wypadł na ulice, staranował go jadący zbyt szybko bus. Huk usłyszałam, mimo że byłam w tedy w domu, i tak głupio pomyślałam, że chyba ktoś psa potrącił, ale wróciłam do swoich zajęć. Parę minut później wpadła do mnie zapłakana sąsiadka i zaczęła mnie przepraszać, i mówiła coś o wypadku. Byłam już w 6 mcu ciąży, ale tak szybko, to chyba nigdy wcześniej nie biegłam, jak przeszłam na drugą stronę, pół osiedla już się zleciało, każdy chciał pomóc, ludzie dzwonili po weta, a mąż tylko prosił, żebym nie podchodziła. Ale nie mogłam tak stać, jak zobaczyłam mojego Askana, miał cały brzuch rozerwany i patrzył nieprzytomnie. Gdy przyjechał wet powiedział że może go już tylko uśpić, by nie cierpiał. Nie byłam wstanie na to patrzeć. Kochałam tego psa do obłędu, nie potrafię spokojnie o tym mówić, nie potrafię powstrzymać łez. Przepraszam, wiem że nie wszyscy to zrozumieją, ale wychowywałam go od maleńkości, spał ze mną w łóżku, rzucałam mu fresbee( był w łapaniu mistrzem świata :kiss: )miałam hopla na jego punkcie i jak mnie zaprowadzili do domu, chodziłam po mieszkaniu i szukałam go, bo nie mogłam uwierzyć , gdyby nie to że moją sąsiadką jest moja położna, i dawała mi relanium, nie wiem co by się stało. Miał dopiero półtora roku, na jego pierwsze urodziny urządziłam mu imprezę i zaprosiłam gości -prawdziwych :side: Wiem, wiem, szaleństwo, ale dla mojego Askania wszystko :kiss: Koniec żalów, śmigam dalej!

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 1 miesiąc temu #81679 przez Martynka__89
Dobrze jest się wygadać. Wiem że łatwo się pisze nie obwiniaj się, ale co byś mogła zrobić ?
Każdy ma swoją drogę życia i niestety nie ma ludzi wiecznie żywych można jedynie o nich wiecznie pamiętać. To bardzo przykre że musiałaś być w chwili agonii, trzymaj się Alutka nie zadręczaj się masz śliczną córeczkę która zajmuje Twój czas i na pewno w jakimś sensie łagodzi ból. Trzymaj się.



Marysiu co do zwierząt to od dziecka są miłością moją, każdą śmierć mojego pupila bardzo przeżywałam. Jak odeszła moja ukochana klacz przyjechałam w takim stanie do domu że moi rodzice o mało zawału nie dostali...



Moja Kropeczka:(9.02.2015

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 1 miesiąc temu #81687 przez Marysia27
Czyli konie to nasz element wspólny - ja nie posiadam, ale dosiadam :laugh:

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 1 miesiąc temu #81698 przez Emme
Alutka, akurat takie rzeczy nie są do przewidzenia. Obwiniać się nie możesz. Czasem człowiek na takie nieuzasadnione myśli. Ja całe życie obwiniałam się, za śmierć siostry. Byłam pewna, że gdybym ja umarła, ona by żyła! Od dziecka żyłam z takim przeświadczeniem. Szkoda, że rodzice nie zabrali mnie do psychologa. Przecież w większości przypadków nie mamy wpływu na śmierć innych. Troszkę czasu minie i spojrzysz na to inaczej.

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 1 miesiąc temu #81708 przez Marysia27
Święta racja, czas leczy rany... z perspektywy czasu, łatwiej jest zrozumieć, a jeśli nawet nie zrozumieć to zaakceptować fakty.

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 1 miesiąc temu #81716 przez SISUNIA88
Alutka nie możesz się obwiniać..nic nie mogłaś zrobić....trzymaj się kochana i nie zadręczaj!!

"Poczęcie dziecka to cud, przed którym człowiek milknie, chyli czoło i klęka"




Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 1 miesiąc temu #81850 przez alutka1011
Jedynie co potrzebuję to czas,czas i jeszcze raz czas

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 1 miesiąc temu #81857 przez martela89
Marysia27 napisał:

Alutka, na pewne rzeczy nie mamy większego wpływu, wszystko idzie wytyczonym torem :( Tak wytłumaczyłam sobie to, że jakiś debil tak szybko jechał przez nasze osiedle w niedziele w nocy, że potrącił mojego ukochanego psa. Tak musiało być zrządzone, bo mój mąż poszedł z Askanem później niż zazwyczaj na dwór, po drugiej stronie ulicy szła sąsiadka (mieszkamy drzwi w drzwi) ze swoją suką, która z Askanem chowała się od małego i razem chodziłyśmy na spacery. Niestety Aga odezwała się do mojego męża, który był jakieś 200 m od ulicy, na łące i tam pies biegł jak zawsze luzem, bo był karnym zwierzakiem, usłyszał Agę, i wyrwał do niej. Niestety w momencie gdy Askan wypadł na ulice, staranował go jadący zbyt szybko bus. Huk usłyszałam, mimo że byłam w tedy w domu, i tak głupio pomyślałam, że chyba ktoś psa potrącił, ale wróciłam do swoich zajęć. Parę minut później wpadła do mnie zapłakana sąsiadka i zaczęła mnie przepraszać, i mówiła coś o wypadku. Byłam już w 6 mcu ciąży, ale tak szybko, to chyba nigdy wcześniej nie biegłam, jak przeszłam na drugą stronę, pół osiedla już się zleciało, każdy chciał pomóc, ludzie dzwonili po weta, a mąż tylko prosił, żebym nie podchodziła. Ale nie mogłam tak stać, jak zobaczyłam mojego Askana, miał cały brzuch rozerwany i patrzył nieprzytomnie. Gdy przyjechał wet powiedział że może go już tylko uśpić, by nie cierpiał. Nie byłam wstanie na to patrzeć. Kochałam tego psa do obłędu, nie potrafię spokojnie o tym mówić, nie potrafię powstrzymać łez. Przepraszam, wiem że nie wszyscy to zrozumieją, ale wychowywałam go od maleńkości, spał ze mną w łóżku, rzucałam mu fresbee( był w łapaniu mistrzem świata :kiss: )miałam hopla na jego punkcie i jak mnie zaprowadzili do domu, chodziłam po mieszkaniu i szukałam go, bo nie mogłam uwierzyć , gdyby nie to że moją sąsiadką jest moja położna, i dawała mi relanium, nie wiem co by się stało. Miał dopiero półtora roku, na jego pierwsze urodziny urządziłam mu imprezę i zaprosiłam gości -prawdziwych :side: Wiem, wiem, szaleństwo, ale dla mojego Askania wszystko :kiss: Koniec żalów, śmigam dalej!


Ja to rozumiem jak jeszcze byłam w ciąży to zachorował nasz dobermanek nazywał się Asan i musieliśmy go uśpić :( to było straszne :(

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

Moderatorzy: kasiorailonanatmur11
Reklama

Bestsellery

  • Koszulka Regularna mama

    Regularna mama

  • Koszulka Brioko baby

    Brioko Baby

  • Dzienniczek ciąży

    Dzienniczek ciąży

  • Dzienniczek żywienia dziecka

    Dzienniczek żywienia

  • Dzienniczek żywienia maluszka

    Dzienniczek żywienia

Reklama

Wszelkie prawa zastrzeżone © 2007-2024 ZapytajPolozna.pl