BezpiecznaCiaza112023

wyrok wydany -czas się pożegnać 22tc

11 lata 2 tygodni temu #624864 przez florka
Witam.
Chciałabym podzielić się swoją historią.
Staraliśmy się z mężem już rok czasu o dzidziusia, kiedy się dowiedzieliśmy, że jestem w ciąży byliśmy przeszczęśliwi, że w końcu nam się udało.Kilka dni później miałam wypadek samochodowy, ale na szczęście nic się nie stało. Po ok. miesiącu miałam słabe plamienia, dostałam leki (progesteron)i przeszło, jednak w sylwester zaczęłam nagle mocno krwawić i wylądowałam w szpitalu z kategorią "przedwczesne poronienie", wykryto u mnie krwiaka, dostawałam leki, kroplówki i cały czas leżałam i ten proces powtarzał się trzy razy, a krwiak się powiększał, zmniejszał, dzielił na dwa itp. Przy ostatniej wizycie w szpitalu (to był 21tc)znowu się zaczęło -dostałam mnóstwo różnych leków w każdej możliwej postaci i to wszystko w bardzo krótkim czasie, wtedy było podejrzenie nadrywania się błony plus krwiaki, które krwawiły na zewnątrz. Do tych krwiaków już zdążyłam się przyzwyczaić, wiedziałam,że mam cały czas leżeć i tak robiłam już 3 miesiące. Po tych lekach wyciszyło się, tzn. krwawienie ustało i tylko plamiłam, jednak ok. 18:00 6 marca znowu zaczęło mnie mocno boleć i ponownie zaczęłam krwawić, tym razem doszły skrzepy i tu zaczyna się moja tragedia. Ból był okropny i nagły, myślałam, że ponowią USG,ale tego nie zrobili. Dopiero po pół godz.dostałam zastrzyk, który nic nie pomógł, po 3 godz. kroplówki, które też nic nie pomogły.W nocy pełnej przygód z pretensjonalnymi położnymi, które nie wyrażały chęci pomocy bo chciały pospać i kiedy nie miałam siły iść do toalety prawie wyrwały mi wenflon z ręki a w efekcie zatrzymały kroplówkę z pretensją abym nie dzwoniła więcej po pomoc. Kroplówkę puścili ponownie rano 7 marca, ból nie ustawał. Ok południa zrobili mi usg, które wykazało rozwarstwienie łożyska, krwiaki w worku owodniowym i przy ujściu szyjki, oraz prawie w całości oderwany worek owodniowy od macicy ( przestrzeń wypełniona krwią), trzymał się tylko przy łożysku, więc już w nocy wszystko się odrywało. W tamtym momencie dowiedziałam się, że już nic się nie da zrobić, że będę ronić. Nie docierała do mnie myśl, że moje dziecko jest skazane na śmierć, kiedy jeszcze kopie w brzuszku. Po pracy przyszedł do mnie mąż, już wiedział o wszystkim i wspierał mnie do końca. Ja w końcu mogłam dotykać brzuszka, bo wcześniej zabraniali. Powiedziałam mężowi pożegnaj się z nim -powiedział, że chyba nie da rady, ale przyszedł taki moment, że mały zaczął bardzo mocno kopać, co bardzo bolało -ja płakałam i żegnałam się z nim -mąż też po pewnym czasie pogłaskał brzuszek i się pożegnał, to był ten moment kiedy łożysko się oderwało i moje dziecko umierało. Później już go nie czułam, czułam tylko ból i skurcze. Ból męczył mnie już ponad 24 godz., nic nie jadłam ani nie piłam od 2 dni, byłam już wycieńczona i odwodniona. Mąż nasączał mi gazę wodą, bo nie mogłam pić i dosłownie ssałam ją z pragnienia. Dostałam jakiś lek narkotyczny na zwiększenie skurczów, ale one tylko przysporzyły mi dodatkowego bólu, ponieważ moja szyjka była niedojrzała i wciąż nie mogłam urodzić, tylko ból był większy. Kiedy przyszedł już czas po ponad 30 godzinach bólu mój mąż wciąż był przy mnie i choć myślał, że nie da rady, to......dał radę nawet go zobaczyć. Powiedział mi "ty go nosiłaś w brzuszku, czułaś go,a ja w tamtym momencie czułem,że jestem mu to winny i poczułem coś czego nie da się opisać -niesamowitą więź, poczułem się ojcem"
Urodziłam martwe dziecko w 22tc po strasznej męczarni 08.03.2013r. i to jeszcze w tak pięknym dniu. Pochowałam mojego synka i staram się jakoś nauczyć z tym żyć, ale nie wiem co dalej....:( to tak bardzo boli........

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

11 lata 2 tygodni temu #625002 przez różyczka
Przeczytałam i sie poplakałam :(
przytulam mocno :kiss: :kiss: :kiss:

Kto nigdy nie był dzieckiem, nie może stać się dorosłym...

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

11 lata 2 tygodni temu #625010 przez Dave
Nie wiem co napisać...
Współczuję i przytulam :kiss:



Aniołek - tak maleńki i tak ważny!

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

11 lata 2 tygodni temu #625527 przez Mirella
[*] [*] [*]

przytulam mooocno, płacz ile wlezie :kiss: :kiss: :kiss:

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

11 lata 2 tygodni temu #626358 przez gosia28
Bardzo Ci współczuję, wiem że nie można znaleźć właściwych słów na taką tragedię. Bądź silna.

Mama Aniołka 25.02.2010
Aniołków Karolka i Jasia 06.12.2012



Każdy z nas ma taką małą nadzieję na niemożliwe...

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

11 lata 2 tygodni temu #627045 przez slowiczek
coś strasznego, nawet nie wiem co powiedzieć, takie historie nie powinny się zdarzać :( :( :( :kiss: :kiss: :kiss:

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

11 lata 2 tygodni temu #627088 przez MoNiaaa
Przytulam Cie mocno :kiss:
musisz sie teraz wyplakac a przyjdzie pewnie taki dzien ze bedzie lepiej :(

http


]

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

11 lata 2 tygodni temu - 11 lata 2 tygodni temu #629735 przez anoda89
Historia bardzo podobna do mojej :(

Przytulam kochana :kiss: :kiss: :kiss: Z czasem nauczyć się z tym bólem żyć. Pamiętaj że dzieci nie umierają tylko zmieniają datę narodzin :kiss:

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

10 lata 10 miesiąc temu #676944 przez florka
Dziękuję wam ślicznie dziewczyny za ciepłe słowa:)Wydaje mi się, że się już z tym faktem pogodziłam, tylko sama ze sobą nie za bardzo mogę dojść do ładu -pewnie wciąż hormony się nie ustabilizowały, ale rzeczywiście może z czasem wszystko się zmieni i tak jak mówi anoda89, mój aniołek zmieni tylko datę narodzin:)
Mam nadzieję, że przyjdzie taki dzień:)

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

10 lata 10 miesiąc temu #677039 przez Dave
Kochana, musisz myśleć pozytywnie.
Ból nigdy nie minie, ale będzie mniejszy.
Wasz maluszek ma miejsce w Waszych sercach i nic tego nie zmieni, nawet czas, ale życie idzie na przód i wierzę, że Wasz Aniołek szybko wybierze sobie nową datę narodzin.

Bądźcie silni dla niego.

:kiss: :kiss: :kiss: :kiss: :kiss: :kiss: :kiss: :kiss: :kiss: :kiss: :kiss: :kiss: :kiss:



Aniołek - tak maleńki i tak ważny!

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

10 lata 10 miesiąc temu #679163 przez mirka26
kochana moja.... przyjdą dni że życie napisze nowy scenariusz gdzie na końcu popłyną łzy szczęścia a twoja kruszynka uśmiechnie się z góry i pobłogosławi maleństwo które właśnie wtedy będziesz tulić w ramionach,przeszłam już trzy takie ciężkie straty kawałka mojego serca, a teraz uśmiech mojego narodzonego syna pozwala żyć.

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

Moderatorzy: kasiorailona
Reklama

Bestsellery

  • Koszulka Regularna mama

    Regularna mama

  • Koszulka Brioko baby

    Brioko Baby

  • Dzienniczek ciąży

    Dzienniczek ciąży

  • Dzienniczek żywienia dziecka

    Dzienniczek żywienia

  • Dzienniczek żywienia maluszka

    Dzienniczek żywienia

Reklama

Wszelkie prawa zastrzeżone © 2007-2024 ZapytajPolozna.pl