puste jajo plodowe?

Monia nie poddawaj sie. Mnie to spotkało dwa razy a teraz spójrz na suwaczek. Jestem juz na finiszu.

Dziękuje za wsparcie i życzę ślicznej i zdrowej przede wszystkim dzidzi . a powiedz mi jurada miałaś zabieg czy sama sie oczyściłaś ?

Za pierwszym razem sama się oczyściłam a za drugim miałam juz zabieg. I po 6 miesiącach sie udało, choc tez było podejrzenie, bo w 6 tyg na usg nie było zarodka. Także nie możesz sie poddawać! Walcz i wierz że sie uda a na pewno tak będzie.

nie poddam sie ale na razie ciężko o tym mówić wyniki odczytałam akurat 20 minut temu na internecie i jeszcze to dla mnie szok bo do tej pory mialam nadzieje . Musze znależć dobrego ginekologa , bo ta pierwsza zostawiła mnie sama sobie po diagnozie pustego jaja , powiedziała że w sumie niewie kiedy mam do niej przyjsc nawet gdybym nie zaczeła krawiwić to ona niewie .... ani nr telefonu ani nic. a drugi natomiast kłócił się ze mną że to dopiero 5 tydzien jak mu tłumaczyłam że 5 tygodni temu robiłam test . i to nie mozliwe.. takze muszę znaleźć wkoncu jakiegos porządnego...

A plemienia masz? Bądź krwawienia?

żadnych plamień ani krwawienia , czuje sie znakomocie a przynajmniej fizycznie , nawet ból piersi nadal mam i zwiększony apetyt. może to dziwnie zabrzmi ale już chciałbym to mieć za sobą a niżeli nosić puste jajeczko zwłaszcza jak niewiem ile to może trwać

Monia199444 ja poroniłam samoistnie, ale w szpitalu dostałam jeszcze taką tabletkę, żeby szybciej się oczyścić i gdybym nie poroniła samoistnie to już i tak byłam do nich umówiona, bo wiedziałam, że oni nie robią od razu łyżeczkowania, tylko podają tę tabletkę i potem sprawdzają na usg, czy się oczyściło i na ogół zabieg nie jest konieczny. Większość szpitalu robi od razu łyżeczkowanie a ja bardzo chciałam tego uniknąć i w necie wyczytałam, że w tym własnie szpitalu tego nie robią. Dzięki temu od razu mogłam zacząć się starać, już po pierwszej miesiączce, udało się w 4 cyklu, ale jeden cykl był spalony, więc tak naprawdę to w 3 cyklu. Wiem, że to bardzo ciężkie doświadczenie, ale musisz się trzymać i być dobrej myśli. I wiem, że to Cię pewnie teraz nie pocieszy, ale czas leczy rany. Ja wtedy przeżywałam to bardzo, chodziłam do psychologa, bo nie mogłam sobie z tym poradzić a teraz spokojnie o tym mówię, bez łez i żalu. Zrozumiałam, że to był pusty pęcherzyk, nie było zarodka, więc nie było życia i tak to sobie tłumaczę. A poza tym, gdyby to się nie stało, to nie miałabym teraz mojego synka, którego kocham najbardziej na świecie i nie wyobrażam sobie, że mogłoby go nie być
Aha, i tak Twoja gin powinna dać Ci skierowanie do szpitala. Mi dała i kazała się umówić za chyba 1,5 tygodnia od tej wizyty, chyba, że sama poronię. Ty masz wysoką tę betę jeszcze i dosyć wolno spada chyba, więc jeszcze trochę czasu może minąć, więc powinnaś koniecznie udać się do innego gin i niech Ci da skierowanie. Oczywiście nie jestem specjalistą, tak mi się tylko wydaje, ale do gin musisz iść

Dziękuje bardzo za rade bo mi właśnie wszyscy doradzają w domu czekać i czekać ... Poszukam trzeciego gienkologa żeby mi dał skierowanie. Ten co mówił że jestem w 5 tygdoniu zabronił mi robić bety więc jakby przyszła do niego to by mnie jeszcze zrypał ... że go nie słuchałam i że nie brałam tego duphastonu ( miałam go zacząc brac dziś jakby beta rosła takto pomyslałam ze nie ma sensu podtrzymywacz pustego jajeczka ) ehh cały czasn chodzą mi czarne myśli w głwoie że może dzidzia żyła tylko umrła bardzo wczas nie mogę sobie jakos przetłumaczyć że to puste jajeczko ale to pewnie przyjdzie z czasem

Moja druga ciąża była pustym jajem plodowym... Nie czekałam z lekarzem na samoistnie poronienie... Zostałam skierowana na lyzeczkowanie. 4 cykle po byłam już w trzeciej całkowicie zdrowej ciąży...
Czasem tak bywa... Komórki źle się dzielą i nie powstaje zarodek. Szybko się pozbieralalm botłumaczyłam to właśnie tak ze to tylko skorupka... W niej nic nie ma... Trzeba ją usunąć by się przygotować na dziecko.
Głowa do góry.. Następnym razem się uda