BezpiecznaCiaza112023

poronienie

10 lata 4 miesiąc temu #805473 przez Madziunia
Witam,
jestem już po jednym wyłyżeczkowaniu (puste jajo). Zabieg musiał zostać powtórzony przez błąd medyczny. wyszłam z tego jakoś - psychicznie, gdyby nie mąż i rodzina chyba bym padła. Minęło 3 miesiące kiedy pojawiły się dwie kreseczki <3 Szczerze byłam od początku przerażona, badania usg co tydzień, badania które wychodziły na idealne, zero wysiłku, dieta najbardziej zdrowa jaką miała w swoim życiu i dziś (8tydzień ciąży) usłyszałam że dzidziuś się rozwinął ale niestety serce przestało bić? czy jest możliwe aby dało się uratować tą ciążę?
Oczywiście razem z mężem byliśmy u drugiego lekarza który niestety również to samo potwierdził. Mam wstawić się na zabieg... a jeśli poddam się zabiegowi a maluszek wcale nie umarł? ;(
Jestem załamana.
Czy ktoś miał podobne doświadczenie?



www.zapytajpolozna.pl/components/com_widgets/view.php?sid=71678

Filip Lipiec 2013 [*]
Mikołaj Grudzień 2013 [*]

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

10 lata 4 miesiąc temu #805484 przez gosia28
Madziunia strasznie mi przykro :(
sądzę, że dwóch lekarzy i to samo stanowisko to raczej niestety tak się stało, że serduszko nie bije :(
brałaś jakieś lekki na podtrzymanie?
z mojej strony radziła bym Ci oznaczenie przeciwciał antyfosfolipinowych w klasie igg oraz igm bo może tu tkwić przyczyna Twoich niepowodzeń...
trzymaj się dzielnie, nie poddawaj się w swojej walce o macierzyństwo :kiss:

Mama Aniołka 25.02.2010
Aniołków Karolka i Jasia 06.12.2012



Każdy z nas ma taką małą nadzieję na niemożliwe...

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

10 lata 4 miesiąc temu #805489 przez kaikai
Madziunia ja czytalam, byly takie przypadki ze lekarze zle zobaczyli i serduszko jednak bilo, nie wiem moze poczekaj pare dni.

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

10 lata 4 miesiąc temu #805494 przez Madziunia
Od początku brałam Luteine 50 dopochwowo 2x2
i femibion 1 dziennie. Tak teraz czytam na internecie robiąc sobie nadzieje, chyba niepotrzebnie. Tak jak za pierwszym razem tak teraz bardzo zależy mi na dziecku. Razem z mężem szukamy przyczyn... niestety... za pierwszym razem prosiłam lekarzy o skierowania na badania abym już nigdy tego nie musiała przechodzić... niestety od każdego słyszałam to samo "czasem tak się zdarza". Scyzoryk się otwierał... gdybym wtedy przeszła szereg badań może byśmy wykluczyli przyczynę. ;(
Badania podstawowe toxoplazmoze, różyczkę morfoliogia itp. Wszystko wyszło idealnie. Nie mam żadnych bóli, żadnych plamień. Odpoczywam w domu. To nie możliwe że tak poprostu, znowu.. :((
Wcześniejszy zabieg skończył się zapaleniem otrzewnym macicy, koniecznością drugiej ingerencji w narządy płciowe. Totalne załamanie, środki uspokajające...
Teraz przechodzę to znowu, może bardziej dojrzale ale... BOŻE PRZECIEŻ BYŁABYM DOBRĄ MATKĄ!



www.zapytajpolozna.pl/components/com_widgets/view.php?sid=71678

Filip Lipiec 2013 [*]
Mikołaj Grudzień 2013 [*]

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

10 lata 4 miesiąc temu #805733 przez gosia28
Madziunia to zrozumiałe, że czujesz żal i rozpacz :kiss:
jak bierzesz wciąż luteinę to plamienia mogą nie wystąpić.
Jak pójdziesz do szpitala to przed zabiegiem powinni Ci zlecić jeszcze jedno usg, wówczas ostatecznie zapadnie diagnoza czy potwierdzają obumarcie dzidziusia :(
łyżeczkowanie jest ostatecznością bo to ingerencja w narządy rodne. jeśli poronienie ma stać się faktem zapytaj czy czy możliwe żeby Ci dali tabletkę żeby doszło do samoistnego poronienia.
Domagaj się skierowania na badania od gina. W szczególności te przeciwciała o których napisałam wyżej. Ważne też jest badanie tsh i wymazy.
Ściskam Cię mocno :kiss:

Mama Aniołka 25.02.2010
Aniołków Karolka i Jasia 06.12.2012



Każdy z nas ma taką małą nadzieję na niemożliwe...

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

10 lata 4 miesiąc temu #807349 przez Madziunia
już jest po... najbardziej na świecie cieszyliśmy się z maleństwa, 6 grudnia powiedzieliśmy rodzinie, bo było wszystko wporządku a nawet wręcz idealnie... lekarze i tak byli zdziwieni że po sierpniowych przeżyciach udało się i jest bardzo dobrze. Wszystkie wyniki, bijące serduszko które słuchaliśmy z mężem, noi to jak patrzyliśmy jak z tygodnia na tydzień rósł bobasek to najpiękniejsze przeżycie na świecie.

Wszystko pękło... ja chyba też - nie chce mi się żyć!
3 dni temu zadał lekarz pytanie czy zastanawialiśmy się nad pochówkiem - nawet słowo na "K" wymięka tak strasznie mi źle.... ;(

Oczywiście zarządałam jeszcze przed wszystkim o ponowne usg - oglądałam, próbowałam usłyszeć bicie serduszka i zobaczyć czy dopływa krew do niego,,, niestety,,, ;(

Ze względu na to iż miałam całkiem niedawno zabieg wykonywany który musiano powtórzyć bo przez błąd medyczny nawet dostałam zapalenia otrzewnej macicy i ja i lekarze nie chcieli kolejny raz go wykonywać.

jak taka gówniara która "poszalała" za bardzo... dostałam tabletki dopochwowe, później doustne. Czułam jak z godziny na godzine tracę GO... ale najgorsze jest w tym wszystkim chyba to, że poszłam do ubikacji i... czułam że wtedy wypadł - wiedziałam że to moje dziecko. Nie myśląc długo wzięłam go w dłoń... był taki malutki i bezbronny i już nie był mój...

Chyba wolalabym tak poprostu z nienacka poronić niż sama godzić się na zabicie włąsnego dziecka.... ;(((((

już powiedziałam mężowi że choćbyśmy mieli wydać wszystkie oszczędności swojego życia to wydamy je na badania i leczenie jesli będzie trzeba.
Ja wiedziałam pierwszym razem że moje puste jajo nie było przypadkiem choć każdy lekarz tak sądził i nie chciał zrobić żadnych badań. Teraz znowu samoistne przestanie bicia serduszka... to wszystko strasznie mnie zabija.

Proszę was, jeśli któraś borykała się z tym koszmarem, prosze o pomoc.
o jakies wskazówki na temat wszystkich badań które trzeba zrobić, bo chyba już nie ufam na tyle lekarzom... chce być pewna że zrobiłam wszystko co tylko mogłam aby już nigdy tego nie przechodzić... Tak bardzo chcę być Mamą, jaka ze mnie żona która nie potrafi dać mężowi dziecka... ? ;(((

Ratujcie bo zwariuję !



www.zapytajpolozna.pl/components/com_widgets/view.php?sid=71678

Filip Lipiec 2013 [*]
Mikołaj Grudzień 2013 [*]

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

10 lata 4 miesiąc temu #807460 przez gosia28
Madziunia z taką przykrością czytam Twojego posta :(
1 rzecz nie możesz myśleć w ten sposób, że jesteś złą żoną, bo nie urodziłaś dziecka. To absurdalne. Niepłodność czy też niemożność donoszenia ciąży jest chorobą/schorzeniem tego się nie wybiera!!!
2 sprawa Ty nie godziłaś się na zabicie dziecka!!!! co Ci do głowy przyszło!!!! Przecież pragnęłaś je najbardziej na świecie, a to że umarło to nie Twoja wina!!! Przecież nie mogłaś nosić martwego dzidziusia wiesz o tym doskonale!!!!!!
3 zaczerpnij opinii i znajdź dobrego lekarza, który się zajmie Tobą jak należy. Powinien zlecić Ci szereg badań, jak Ci nie da (a powinien) możesz też robić badania odpłatnie na własną rękę.
bardzo ważne- w okresie do 6 tygodni po poronieniu, choć uważam, że im wcześniej pójdziesz na to badanie tym lepiej bo czas od poronienia odgrywa tu bardzo istotną rolę wykonaj badanie na przeciwciała antyfosfolipinowe igg oraz igm bo może okazać się, że cierpisz na zakrzepicę (jest też rodzaj zakrzepicy, który ujawnia się tylko w ciąży dlatego tak apeluję o czas).
wykonaj badania tarczycy, oznacz p/c toxoplazmoza igg, igm, cytomegalię, różyczkę, wymaz na gbs, chlamydia trachomatis, mycoplasma, ureaplasma.
jest więcej badań ale to już na późniejszy etap.
na forum jest mnóstwo dziewczyn po podobnych przejściach, ja też straciłam dwie ciąże w tym jedną bliźniaczą, ale walczę dalej i nie poddam się. Ty też nie możesz.
zaglądnij jak masz ochotę na wątek staraczek albo na testy owulacyjne- dużo fajnych starających się dziewczyn, będących w ciąży i takich, które już mają małe szkraby. Poza samymi staraniami gadamy o różnościach, jest miło. Podsyłam linki, jak masz ochotę to zapraszam.
Wiem, że Twój świat się zawalił, ale musisz to wszystko przeżyć, uwierz mi niczego nie przeskoczysz, wylej te wszystkie łzy, oskarż los, że tak Cię doświadczył, ale potem podnieś głowę i walcz o to co dla Ciebie najważniejsze.
przytulam Cię z całego serca :kiss: :kiss: :kiss:

www.zapytajpolozna.pl/92-starania-o-dzie...e-cz.2/Page-696.html

www.zapytajpolozna.pl/54-planujemy-ciaze...rzepica/Page-46.html

www.zapytajpolozna.pl/54-planujemy-ciaze...Page-848.html#807444

Mama Aniołka 25.02.2010
Aniołków Karolka i Jasia 06.12.2012



Każdy z nas ma taką małą nadzieję na niemożliwe...

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

10 lata 4 miesiąc temu #807692 przez Madziunia
Niestety nie umiem uwierzyć w słowa "będzie dobrze",,, niestety w przeciągu 6 miesięcy byłam dwa razy szczęśliwa przez chwilę... niestety pierwszym razem to lekarze posłali mnie prawie na inny świat. Zapomnieli o antybiotyku, zrobili krwiaka na macicy, naruszyli szyjkę, źle wyczyścili,,,doprowadzili, że miałam zapalenie otrzewnej macicy i musiałam raz jeszcze przechodzić zabieg... Jak ja mam teraz ufać lekarzom? Byliśmy z mężem u kilku i każdy inne rzeczy do nas mówił.. inaczej chciał leczyć jednak zgodzili się wszyscy z tym że mówili, że "to przypadek, tak się zdarza, co dzień mamy kilka takich kobiet jak Pani" A CO MNIE TO OBCHODZI???

Czy nieszczęście innych naprawdę ma mnie pocieszyć??? ;(((( Raczej mnie dobija... ;( a właściwie to, nie interesuje mnie to już... ;( dlaczego ja??????????

Jestem załamana, boje się wyjść do ludzi, napotkać kobiety ciężarne, ich cudowne dzieci..
Boje się "jutra".

Od kilku dni nie spałam, czuje się jak wrak, gdy zamykam oczy widze moje maleństwo na mojej dłoni, widze jak spuszczam w kiblu wodę... znów mam przed oczami fakt że podpisałam że wyrażam zgodę na "leczenie". Tak może nie mogłam nosić martwego dziecka ale to tak zwane "leczenie" to poprostu zgoda na usunięcie dziecka które nosiłam pod sercem... :( zgoda na to, żeby pozbawili mnie szansy bycia mamusią...

tyle czytałam, że czasem kobiety czekają tydzień i na usg jednak okazuje się że serce zaczęło bić.. nie wiem czy to możliwe, ale... już sama nie wiem co myśleć. ;(

Dziękuję za "jakieś pojęcia badań" które powinnam zrobić do 6 tygodni. Boże czemu ja nie znam się na tym. W internecie im więcej czytam tym bardziej sobie mieszam, już głupieję pomału... a lekarz, lekarz mówi "spokojnie" - jak mam być spokojna kiedy ostatni raz mówili to samo choć ja wiedziałam że to nie przypadek i co teraz się stało...? Nie chce jeszcze raz tego przechodzić!

Tak strasznie si boje...!



www.zapytajpolozna.pl/components/com_widgets/view.php?sid=71678

Filip Lipiec 2013 [*]
Mikołaj Grudzień 2013 [*]

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

Moderatorzy: kasiora
Reklama

Bestsellery

  • Koszulka Regularna mama

    Regularna mama

  • Koszulka Brioko baby

    Brioko Baby

  • Dzienniczek ciąży

    Dzienniczek ciąży

  • Dzienniczek żywienia dziecka

    Dzienniczek żywienia

  • Dzienniczek żywienia maluszka

    Dzienniczek żywienia

Reklama

Wszelkie prawa zastrzeżone © 2007-2024 ZapytajPolozna.pl