moj brzuszek

agi-p napisał:

gosia_ann napisał:

Ja używałam sporadycznie fissan i ziajkę. Rozstępów na brzuchu nie miałam, za to na piersiach sporo się pojawiło.

Mam pytanie do mam które rodziły przez cięcie - czy smarowałyście czymś ranę po cięciu? Mi lekarz powiedział, że szkoda wydawać kasy na coś co i tak raczej nie skutkuje.

Gosiu ja rodziłam drugi raz przez cięcie i niczym nie smarowałam za pierwszym razem i teraz też nie zamierzam . Po 1 porodzie została mi mało widoczna kreseczka . Teraz jeszcze mam czerwonawą bliznę , ale liczę na to , ze z czasem też stanie się praktycznie nie widoczna .
Wiem , ze dziewczyny stosują maści , ale myślę , że są zbędne Ginekolog mi również powiedział , że nie muszę używać żadnych smarowideł .

ja od niedawna smaruję ranę po cc maścią CEPAN i mojej rany już praktycznie nie widać.

Muchowa rewelacyjny pomysł ze zdjęciami w tym samym miejscu :D doskonale widać jak brzuszek się powiększał

Muchowa superowe te zdjęcia! Żałuję, że tak nie zrobiłam

Muchowa to jestes Ty na tym zdjeciu? juz gdzies to widzialam super pomysl, rewelacyjna pamiatka

basiaz napisał:

Muchowa to jestes Ty na tym zdjeciu? juz gdzies to widzialam super pomysl, rewelacyjna pamiatka

Tak ja

Może na innym forum

Ostatnia sesja
38t3d

Dorcia sliczny brzusio i juz tak bliziutko

muchowa napisał:

basiaz napisał:

Muchowa to jestes Ty na tym zdjeciu? juz gdzies to widzialam super pomysl, rewelacyjna pamiatka

Tak ja

Może na innym forum

pewnie tak - super te fotki naprawde bardzo fajny pomysl... szkoda ze ja w ciazy na taki nie wpadlam

Wow Dorcia śliczny brzuszek i jaki zgrabny mam nadzieję że jesteś spakowana bo wszystko może się w każdej chwili zacząć no chyba że nosisz w brzuszku leniuszka tak jak moja Zosia która z przyjściem na świat czekała do ostatniego dnia 42 tygodnia, pewnie przestraszyła się wywołania porodu następnego dnia i sama się zdecydowała.

Gosia Jestem zwarta i gotowa. Choć rozwarta nic a nic
Właśnie tego się boję, że Malutka moja będzie uparcie siedziała w brzuszku. Już tak bardzo nie moge się Jej doczekać.

Ja byłam gotowa na przyjście Zosi jeszcze przed Bożym Narodzeniem, to chyba był 36 tydzień, no ale mała miała inne plany. Przez ostatni tydzień leżałam na patologii ciąży ale nic się nie działo, żadnych skurczów, żadnego rozwarcia co mnie trochę przygnębiało. W sobotę rano ok 7 poczułam mocniejszy ból w podbrzuszu, taki jak na okres tylko trochę mocniejszy, wstałam z łóżka ale nie zdążyłam dojść do wc w pokoju i odeszły mi zielone wody. Siedziałam na kibelku a w głowie burza myśli, z jednej strony strach z drugiej radość a wszystko wymieszane z wszelkimi emocjmai hehe. Trochę spanikowałam, nadal siedząc na kibelku zadzwoniłam po pielęgniarkę, przyszła uśmiechnęła się, telefon na porodówkę. Wróciłam do pokoju jeszcze bardziej przejęta, zadzwoniłam po mojego P, przebrałam się, wody nadal ze mnie leciały hehe, dostałam pindę między nogi przewieźli mnie na porodówkę. Na ktg skurczów nie było widać, rozwarcie max na 1 palec więc porażka. Początek zapowiadał się nawet obiecująco hehe. Przyjechał mój P było już tak sobie. Ktg nadal nic nie wykazywało. Bolało już dosyć porządnie. Po 9 godzinach byłam w niezbyt dobrej kondycji, bolało i tyle. Lekarz stwierdził rozwarcie na 4,5 cm i ogarnęła mnie czarna rozpacz. Co tu dużo gadać bolało jak diabli (chyba mam niski próg bólu), darłam się, pielęgniarka kazała mi nie krzyczeć bo i tak będzie mnie bolało bardziej (nie ma jak podniesienie na duchu osoby którą coś rozrywa od środka). Skończyło się na tym że wymusiliśmy cesarkę. O 16,45 urodziłam zdrową córeczkę. Nie ukrywam, że chciałam urodzić naturalnie ale przerosło mnie to. Na karcie wypisowej napisali mi później: brak wskazań do cięcia cesarskiego, brak współpracy ze strony pacjentki (fakt nie umiałam zastosować się do poleceń pielęgniarek jak oddychać itp.), i najlepsze na koniec: groźby ze strony pacjentki i osoby towarzyszącej z powiadomieniem policji :D biedny lekarz się wystraszył jak mój P zaczął z nim dyskutować o cesarce. Trochę mi ten wpis nie pasuje no ale co zrobię, Zosia w książeczce też ma wpisaną tą sensacyjną informację.

Będzie dobrze zobaczysz, każdy poród przebiega inaczej i ma się na to niewielki wpływ jak to będzie. Polecam lektórę tematu "Poród na wesoło" i takiego porodu ci życzę.

Ha ha Gosia Ale się uśmiałam z tych gróźb Dobrze, że w kajdanki Cię nie zapięli
Troszkę się namęczyłaś. Ale za to jaką masz cudną córeczkę.

Dzięki Kochana A w lekturę chętnie zajrzę
Choć jutro jest pełnia, a podobno wtedy dużo dzieci się rodzi, więc może nie zdążę

Moj brzuszek w 7 miesiacu;]z tatusiem u boku;))

My, w 39tc - brzu opadł już 19.11, a my dalej się kulamy

widać zdjęcia? bo jakiś błąd mi wyskoczył :/