STARANIA O CIAZE

jutro mój 30 dc dopiero i teoretycznie 30,31 dni powinien trwać ten cykl. więc jak coś to najwcześniej w niedzielę walnę testa.

mesy... mi już też siły opadają... dlatego tak nie chce widzieć tej 1 kreski...

Mała napisał:

Dziewczyny słyszałyście, że od lipca ma być in vitro dofinansowywane www.zdrowie.abc.com.pl/czytaj/-/artykul/...-bariere-dostepnosci

O tym o ile się nie myle trąbili już wcześniej ... szkoda tylko że wiekszej połowy nie zrobią dofinansowania


studentkaae a ile się starasz ?

nefretete

Część wiadomości jest ukryta dla gości. Proszę zaloguj się lub zarejestruj aby ją zobaczyć.

studentkaae To i tak nie długo ... ja wiem , że poronienie dla kobiety to ciężki okres, trauma itp i nie chce cię teraz urazic w żaden sposób ale chociaż wiesz , że możesz zajść w tą ciąże ..... mi teraz będzie leciał 26 miesiąc ..... i w ogóle nic nie zaskoczyło przez ten czas i czasem sobie myślę , że chyba w ogóle nie zaskoczy

Mesy ja nie jestem w temacie, także nie wiem jak to tam dokładnie wygląda to dofinansowanie

Dziewczyny ja trzymam za Was kciuki, nawet połowy tyle co Wy nerwów, żali itp nie przeżyłam, jeżeli chodzi o zafasolkowanie

Mirellka a co tam u Vifi, lepiej z nią, wiesz coś?

studentka trzymamy za słowo i jak @ nie przelezie to w niedziele sikasz

mi to się już myśleć nie chce ile się staramy i nic nie wychodzi

mesy - jasne, zdaję sobie sprawę, że jest wiele par, która starają się dużo dłużej niż my... tyle że może przez to, że raz nam się udało nie sądziłam, że teraz będzie z tym taki problem...

przytulam Cię mocno nadzieja umiera ostatnia wiesz. musi w końcu zdarzyć się każdej z nas ten cud i skończyć się pomyślnie. nie może być inaczej, ale wiesz - ja niestety też coraz częściej już tą nadzieję tracę. może ktoś powie, że za wcześnie. no może, ale każdy ma inny próg "tego" czasu...

Kochane dziewuszki ściskam was mocno Wierzę że już niedługo zobaczycie II kreski na teście

studentkaae napisał:

mesy - jasne, zdaję sobie sprawę, że jest wiele par, która starają się dużo dłużej niż my... tyle że może przez to, że raz nam się udało nie sądziłam, że teraz będzie z tym taki problem...

przytulam Cię mocno nadzieja umiera ostatnia wiesz. musi w końcu zdarzyć się każdej z nas ten cud i skończyć się pomyślnie. nie może być inaczej, ale wiesz - ja niestety też coraz częściej już tą nadzieję tracę. może ktoś powie, że za wcześnie. no może, ale każdy ma inny próg "tego" czasu...

Za wcześnie ?? wiesz ile razy ja już byłam zrezygnowana ?? ale po kilku dniach dochodziło do mnie że trzeba walczyć dalej .
Ja tam trzymam za ciebie kciuki bo kto wie może masz juz fasolka w brzuchu

Dziewczyny nie chcę Was w żaden sposób urazić i jak nie chcecie to nie odpowiadajcie. Myślałyście o adopcji?

Anoda i dowiedziałaś się coś?

mesy

no to prawda, blisko terminu @ czuje się na zmianę nadzieję, że fasolka jest, a z drugiej strony rozpacz, że pewnie się nie udało. jak przychodzi @ to tylko żal, wściekłość, smutek - pytania dlaczego się nie udało? w czasie @ dół, a kilka dni później znowu się odnajduje siłę, dni płodne... i znowu oczekiwanie jaki będzie efekt..
i tak w kółko.

My powoli z mężem ogarniamy temat. Ale to póki co to rozmowy między nami. Do ośrodka adopcyjnego jeszcze się nie umawialiśmy.

studentkaae napisał:

mesy

no to prawda, blisko terminu @ czuje się na zmianę nadzieję, że fasolka jest, a z drugiej strony rozpacz, że pewnie się nie udało. jak przychodzi @ to tylko żal, wściekłość, smutek - pytania dlaczego się nie udało? w czasie @ dół, a kilka dni później znowu się odnajduje siłę, dni płodne... i znowu oczekiwanie jaki będzie efekt..
i tak w kółko.

Taki nasz już los

Mała ja nie myślałam i póki nie spróbuje iv choć to bardzo odległe plany przyszłościowo to nie myślę o adopcji póki co......
Znam przypadek koleżanka od mojej mamy bardzo długo się starała o dziecko , leczyli sie itp w końcu padła diagnoza że nie będą mogli mieć dzieci ... zaadoptowali małą kruszynkę .... pół roku po adopcji stał się cud zaszła w ciąże z bliźniakami

Mała mój gin chyba mnie olał albo ma dzisiaj tyle pacjentek że nie ma czasu zadzwonić Jurto z rana do niego dzwonie bo siedzę jak na szpilkach. Dzięki że o mnie pamętasz

Mesy ja też znam dwie takie pary, które adoptowały maluszka a potem za chwilę urodziły im się dzieci
Mojej mamy koleżanka adoptowała chłopczyka, bo na iv nie było ich stać i są przeszczęśliwi

Oj dziwna ta natura czy los,