BezpiecznaCiaza112023

Przebieg porodu

12 lata 9 miesiąc temu - 12 lata 9 miesiąc temu #161336 przez Gosia_Krupa
Monix,to może daj chociaż kawałek tego łańcucha,tak na wszelki wypadek,gdybym się zdecydowała na trzecie :silly: Po tym "niby łatwiejszym" drugim porodzie,boję się że trzeci będzie jeszcze gorszy :dry:

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

12 lata 9 miesiąc temu #161342 przez Monix
Gosia_Krupa napisał:

Monix,to może daj chociaż kawałek tego łańcucha,tak na wszelki wypadek,gdybym się zdecydowała na trzecie :silly:

Bardzo chętnie, tylko jak? :S ;)

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

12 lata 9 miesiąc temu #161345 przez Marysia27
Tak, geny mają tu znaczenie, moja mama tez męczyła się rodząc mnie, i to niemiłosiernie, a jak było z moimi siostrami, to dopiero muszę zapytać, i mam nadzieję, że odpowiedź pokrzepi moje serce ;)

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

12 lata 9 miesiąc temu #161637 przez Dave
Nie mówcie o genach. Ja rodziłam się jako 3 dziecko i moja mama najbardziej przy mnie cierpiała :ohmy: No ale ważyłam 4,5 kg. Mam nadzieję, że moje kolejne porody pójdą gładko :side:

A co do sióstr. Jedna poszła na łatwiznę, bo cesarka na życzenia a druga męczyła się strasznie (2 razy rodziła). Pierwsze dziecka urodziła naturalnie a było w pozycji pośladkowej. Drugie też naturalnie, pozycje dziecka normalna ale lekko nie miała.

Co to będzie :ohmy: :ohmy: :unsure: :unsure: :unsure: :side: :side: :side:



Aniołek - tak maleńki i tak ważny!

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

12 lata 9 miesiąc temu - 12 lata 9 miesiąc temu #161659 przez Marysia27
Przynajmniej wiesz już na co możesz liczyć ;) a w razie gdybyś miała lekko, jakie to będzie miłe zaskoczenie :laugh:

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

12 lata 9 miesiąc temu #162904 przez agrawa
to jeszcze nic. Ja leżałam w szpitalu prawie tydzień zanim zdecydowali, że będą wymuszać. Zgłosiłam się z regularnymi skurczami, które okazały się falstartem:( najgorsze jest to że nie miałam rozwarcia, tylko tego mi brakowało do porodu. Dobę po podaniu mi żelu coś zaczęło się dziać. Rodziłam dość długo, tzn. długo się rozkręcało. Tak jak o godz. 10 miałam 1 cm, o 11 miałam już 3 cm i na tym się zatrzymało. O 13 przebili mi pęcherz i to chyba była ich najlepsza decyzja, bo od tego czasu szło już szybciutko. O 15 dostałam znieczulenie zewnątrzoponowe i przyznam szczerze że nie wiele pamiętam - tylko ból. Nie byłam w stanie sama chodzić, całe szczęście był ze mną mąż, który mnie prowadzał do ubikacji i pod prysznic, trzymał mnie na piłce i kontrolował moją postawę na leżąco. Ja byłam totalnie przymroczona tym znieczuleniem, do tego stopnia, że w ogóle nie mówiłam i prawie cały czas miałam zamknięte oczy. Jak zaczęły mi się skurcze parte to główka dziecka była jeszcze wysoko i nie mogłam przeć, ale jak już zaczęłam to 3 pchnięcia i po porodzie. Urodziłam o 19.38.

http://www.kobietawdomu.plwww.kobietawdomu.pl

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

12 lata 9 miesiąc temu #162915 przez bombel779
agrawa napisał:

O 15 dostałam znieczulenie zewnątrzoponowe i przyznam szczerze że nie wiele pamiętam - tylko ból.

Ja znieczulenia nie miałam więc nie wiem jak to jest ale wydaje mi się że znieczulenie,jak sama nazwa wskazuje -ma znieść ból :) więc skoro Ty czułaś ból to co,nie podziałało na Ciebie czy o co kaman??


Aniołek wrzesień 2013 [*]

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

12 lata 9 miesiąc temu #163003 przez Marysia27
z.o. ma złagodzić ból, ale nie zlikwidować, ze względów bezpieczeństwa dziecka :)

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

12 lata 6 miesiąc temu #210443 przez andziaaxdd
wzięło mnie z nudów chyba na wspomnienia, więc opiszę swój poród, ;)

no i nadszedł TP. (3.10.2010r.) z niecierpliwością oczekiwałam aż 'coś' się ruszy...
i bez skutecznie, co dziennie na izbę przyjęć na badania, ktg i do lekarki.
ciągle to samo: ' Pani Aniu. jest Pani po terminie x dni, i nadal czekamy aż coś się ruszy ..
po tygodniu 'przeterminowania' dostałam skierowanie na patologię. no to pojechałam.
Ponad 2 godz. czekania na Izbie przyjęć, a jak już nadeszła moja kolej,
30 min. pod ktg., usg [ wtedy dowiedziałam się, że Adaś będzie dużym chłopczykiem! a miał być coś ok. 3500kg.], i dupa.
patologia pełna, nie położa mnie- liczyć ruchy i czekamy.
No to tak co dzień, raz na przychodnię na ktg, drugiego dnia do szpitala, z torbą by mnie położyli,
byłam już tym wszystkim tak zmęczona, i ciągłym czekaniem,
skurczy przepowiadających nie miałam żadnych. pod ktg. dochodziły do 73- ale nie odczuwałam ich .
nadszedł piątek , 22.10. siedzę na kompie i czuję ogromny ból w krzyżach, wiercę się, chodzę - mija.
Po 10 minutach znowu to samo. Dzwoni mama- opowiadam jej o tym dziwnym bólu. a ona mówi:
'poczekaj córuś, nie panikuj, za chwilkę się odezwę. i się rozłączyła.
za 45 minut wpada do mnie moja mama ( mieszkamy osobno), bierz torbę i jedziemy. a ja pytam gdzie:
a ona na to, że uruchomiła kontakty, 'położą cię. będziesz pod opieką, będziesz mieć badania.
jesteś prawie 2 tyg po terminie, a oni to lekceważą. o nie, to za długo trwało. kretyni jedni. dawaj jedziemy.'
no to się ubrałam, na IP czekała na nas znajoma znajomej mojej mamy
położyli mnie, nudy jak cholera tam. jedna zaczęła rodzic, darła się w niebogłosy, wzieli ją.
W nocy kolejna. w sobotę rano przyszły nowe babeczki do mnie . (zostałam sama na sali.)
jednej wody odeszły - po 14 zaczęła rodzić. a druga to miała coś z białkiem i ją położyli ( 24 tydz. ciąży).
zostałyśmy we 2 . no i nadeszła niedziela. wpadła rodzinka, posiedzieli, pogadali i poszli.
mój A. tak jak już wspomniałam przywiózł mi 2 mega porcje frytek z MCD, bo jedzenie było okropne.
tak się najadłam, że hoho. koleżanka z sali również bo jej mąż przywiózł jej kebaba haha
A. pojechał bo w pon. raniutko do pracy. Przed 20 wpadła na chwilkę koleżanka, z ciachem.
Pogadała i zostawiając mi ciacho poszła. Tak ja poszłam się wykąpać fajnie, pooglądałam sobie TV, zajadając się kuchem,
i po 21 położyłam się spać. aż gdzieś po 22 obudził mnie znów ten okropny ból w krzyżach, no nie taki okropny,
bo nie darłam się wcale tak jak to inne rodzące. dało się wytrzymać, więc myślałam, że to te przed wczesne.
Na wszelki wypadek wzięłam tel. i zaczęłam mierzyć odstępy. Koleżanka z sali juz spała.
gdyby nie fakt, że skurcze pojawiały się w coraz krótszych odstępach( co 10, co 8 , co 6 min.) nie poszłabym po lekarkę.
Ona akurat przyjmowała poród, miałam poczekać, pochodziłam troszkę, podczas skurczu opierałam się o ścianę,
nogi w rozkroku, głowa w dół i lekki przysiad, położyłam się i zaczeły być co 4,5 min.
Lekarka przyszłą, wchodze na fotel a ona , że 6 cm rozwarcia! Porodówka.
ja wielkie oczy, bo przygotowałam się na wielki ból a tu nic.
na porodówce pod ktg leżałam chyba z 30 min. bo wody były zielone.
i się zaczeło . parte, z 2 takie co mogłam powstrzymać i nadszedł ten 3 - rozpoczynający drogę Adasia do Mamusi.
mówię do położnej- już nie dam rady, nawet tego wykrztusić nie mogłam na to ona dobra- 10cm. zaczynamy.
Położna przyjmująca to była klijentka mojej mamy, więc móiłyśmy sobie na 'ty'.
Powiedziała mi, że mam robić to co ona powie. No to jedziemy. Skurcz - przyj! tak ja głowę do nóg ciagnę i prę.
nie krzyczałam- bo krzyk to pożeracz sił, ale to też zależy od kobiety, jednym to pomaga ,
stop- złap oddech. no to drugi party- przyj. dawaj, dawaj, jest główka!
przez tą całą akcję, myslałam, że im więcej dam z siebie tym Synek szybciej będzie ze mną.
-Ania, teraz ostatni i koniec. Skurcz- i jeeeest. Piękny, zdrowy Synek.
wylądował u mnie na brzuszku, pępowinę przecięto, i wzieli Serduszko moje do badania.
ja z tych emocji zapomniałam o łożysku. hehe. Maluch dostał 10 pkt. w skali Apharta.
najgorsze było szycie. Dziwne uczucie ( nacieli mnie podczas akcji, czego nie czułam nic, a nic).
I przyjechał Tatuś, posiedział z nami na sali. i pojechał do domku, a my do zwykłej sali.
jak patrzę teraz sobie w książeczkę to cała akcja, od przebicia mi pęcherza do wyjścia Maluszka trwała 30 minut.
25 październik, 2.55 godz. 4680 kg, 61 cm. cudo Mamusi <3
zaznaczę , że opieka pielęgniarek na patologi była cudowna, co chwilkę chodziły, badały, pytały.
atmosfera na sali porodowej tez cudowna. lecz Panie po porodzie, jak byłam już na normalnej sali - dają wiele do życzenia.
pielęgniarki nie miłe, miały wszystko w nosie. lecz Pani laktacyjna- złota kobieta!
jak takie będą moje kolejne porody to będę w 7 niebie i mogę rodzić co chwilkę.

ale się rozpisałąm! życzę Wam też kochane, szybkiego i bezbolesnego porodu.
sorki za wszelkie błędy, ale szybko pisałam bo mój Adaś chciał na ręce ;D

Dzieci to drobinki gwiezdnego pyłu, zdmuchnięte z otwartej dłoni Boga.



Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

12 lata 6 miesiąc temu #222852 przez justyna84
Wiecie co ja jak teraz ogladam jakis program to chce mi sie plakac ze szczescia i wzruszenia i wtedy przytlam mojego maluszka i ciesz sie ze go mam :laugh: .Wasze posty tez mnie wzruszaja :silly: szczeze to chciala bym jeszcze jedno :silly: . Ogladalam wczoraj program na tvn style o 3 kobietach jedna cesarka na zyczenie 2 chciala urodzic jakimis swoimi metodami co jej nie wyszlo a 3 w wodzie a i tak wylondowala w szpitalu jak widzialam te maluszki to myslalam ze nei przestane ryczec :silly: . Nie do pojecia do jakich rozmiarow ta macica sie rozciaga :ohmy: a jednak!! my kobitki to jestesmy wytrfale ja jestem z siebie dumna :silly:

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

11 miesiąc 1 tydzień temu #1080157 przez Andreaa
Na pewno wizyta u psychologa może pomóc.
Najgorsza co możesz zrobić to czytać historie porodowe, nie rozumiem po co kobiety straszą inne kobiety, poszukaj pozytywnych opowieści.
Mi bardzo pomogła położna, która na spotkaniach w ciąży nigdy nie straszyła porodem, tak prowadziła spotkania, że nigdy nie wyszłam przestraszona porodem.
Dlatego proponuję Ci nie czytać, bo każdy poród jest inny .
A jeśli będzie Was paraliżował strach przed porodem, warto jest zastanowić się nad skorzystaniem z pomocy psychologa albo psychiatry - szczególnie, ze jest możliwośc takiej pomocy w formie online: psychiatra.edu.pl/ Jak tutaj.

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

Moderatorzy: kasiorailonanatmur11
Reklama

Bestsellery

  • Koszulka Regularna mama

    Regularna mama

  • Koszulka Brioko baby

    Brioko Baby

  • Dzienniczek ciąży

    Dzienniczek ciąży

  • Dzienniczek żywienia dziecka

    Dzienniczek żywienia

  • Dzienniczek żywienia maluszka

    Dzienniczek żywienia

Reklama

Wszelkie prawa zastrzeżone © 2007-2024 ZapytajPolozna.pl