BezpiecznaCiaza112023

Przebieg porodu

13 lata 7 miesiąc temu #32779 przez Madzia89862
tak naprawde na nic sie nie mozna nastawiac podczas porodu bo czlowiek nie wie jaki bedzie maial przebieg czy pojdzie gladko i szybko czy beda problemy i komplikacje...dziewczyna sie nastawi ze to pikus czy cos a przyjdzie co do czego to sie rozczaruje alo odwrotnie.odpornosc na bol..hmm..zalezy jak wyobraza sobie kobieta bol porodowy

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 7 miesiąc temu #32784 przez natmur11
wiesz moja znajoma opowiadala mi ze rodzila z taka kobieta ktora podczas skurczy nawet sie nie wygiela nie pisnela i w ogole uwazala ze jest tak odporna na bol jakich malo moja znajoma jak to zwykle bywa przy skurczu albo sie zgiela albo cos a jak sie okazalo na porodowce moja znajoma z wieksza pokora urodzila dziecko niz tamta odporna ktora tak sie darla i przeklinala ze lekarze ja uspokajali wiec popieram madzie:)

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 7 miesiąc temu #32809 przez Madzia89862
ja bedac w ciazy nikogo doslaownie nikogo nie pytalam czy porod boli nawet mam nie pytalam poprostu nie chcialam wiedziec bo czlowiek po to stra sie o dziecko by je urodzic a czy boli czy nie no coz trzeba zniesc.i szczerze powiem ze ta swiadomosc niewiedzy chyba mi pomogla:)bo ani sie nie nastwialam na nic ani nie bylam rozczarowana

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 7 miesiąc temu #32815 przez Groszek
Madzia zgadzm się z Tobą w 100% :) Leżąc na patologii niektóre dziewczyny opowiadały "straszne historie z porodówki" a ja wtedy słuchawki na uszy bądź rundka po szpitalu :lol:

http://www.zapytajpolozna.pl/components/com_widgets/view.php?sid=7557

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 7 miesiąc temu #32830 przez roxana
Dokładnie! jak ja leżałam na patologii to też się naoglądałam jak dziewczyny cierpiały po cewniku a mnie to nie bolało - każdy reaguje inaczej, ma inna tolerancję bólu.

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 7 miesiąc temu #32862 przez gosia_ann
Macie rację mówiąc, że każdy poród jest inny, dlatego staram się z góry na coś nie nastawiać.
Niedawno rozmawiałam z bardzo młodą mamą i ta rozmowa również dużo mi dała. Wiem, że skurcze są do przetrwania, trzeba spróbować się w tym czasie spiąć i je przeczekać.
Powtarzam sobie, że dam radę i już! Jeśli opadnę z sił to pewnie poproszę o "głupiego jasia" żeby mi trochę ulżyło. O zzo już przestałam myśleć.
Mam nadzieję, że wszystko dobrze się rozegra i jakoś sobie poradzę :)
Dziękuję Wam za podniesienie mnie na duchu. To dużo dla mnie znaczy :)

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 7 miesiąc temu #32890 przez Katarzynka
Ja dla pocieszenia moge napisać że skurcze miałam 90% a wcale ich nie czułam tylko brzuch trwardniał ;)

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 2 miesiąc temu #70491 przez Rika
To ja opiszę swój :)
O 2:48 w nocy obudził mnie skurcz :) mocny bo mnie obudził :)
Później skurcze delikatne były co 8 minut. Ja siedziałam i pisałam bloga.
O 5 skurcze zaczęły być co 5 minut i już takie mocniejsze wiec spakowałam torbę (!), wykąpałam się, zjadłam, obudziłam męża i pojechaliśmy :)
Badanie KTG o 6. Skurcze co 5 minut. Rozwarcie na 1 cm.
O 9 miałam rozwarcie na 3 cm. Skurcze dalej co 5 minut ale dłuższe.
O 10 lewatywa, prysznic, skurcze co 3 minuty.
O 11:20 przebili mi pęcherz płodowy (wody same nie odeszły)
O 11:25 Puściłam pawia i zaczęły się parte
O 11:30 mała leżała na moim brzuchu :)

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 2 miesiąc temu - 13 lata 2 miesiąc temu #70691 przez gosia_ann
Super Rika :)

Mój poród przebiegał mniej więcej tak:
10 dni po planowanym terminie porodu stawiłam się do szpitala. Leżałam i czekałam na skurcze i rozwarcie. Lekarz wyznaczył mi na niedzielę indukcję. Jednak w sobotę wszystko samo się zaczęło.
Obudził mnie silny ból w podbrzuszu.
7.20 odeszły mi zielone wody (nie zdążyłam dojść do toalety)
Dzwonek po pielęgniarkę i telefon po męża!
Przewieźli mnie z patologii ciąży na porodówkę.
Na początku było nawet ok. KTG co prawda skurczy nie pokazywało, ale ja je czułam.
Przyjechał mąż.
Skurcze miałam co 5 min, później co 3, co 2 i wtedy już bardzo bolało.
Kiedy krzyczałam pielęgniarka powiedziała że mam oszczędzać siły na dużo silniejsze skurcze (masakra pomyślałam sobie).
Niestety rozwarcie było ciągle na 1 palec).
Piłka, drabinki itp na mało się zdały. Dużo mniej mnie bolało, kiedy podczas skurczu maksymalnie się skupiałam. Skurcze szły od podbrzusza w górę.
Po 9 godzinach rozwarcie ledwo na 3 i zdecydowano się na cesarkę.

Mimo bardzo dużego bólu uważam że poród to naprawdę piękne przeżycie. Żałuję że nie dałam radę urodzić własnymi siłami :(

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 2 miesiąc temu #73402 przez Rika
Spokojnie :) młoda jesteś jeszcze wszystko przed Tobą :)

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

12 lata 9 miesiąc temu #154945 przez andziaaxdd
Dużo dziewczyn pyta mnie jak przebiegł u mnie poród / czy bolało / jaki był personel itp.

Dlatego założyłąm ten wątek, i mam nadzieję, że jak każda z nas opisze swój poród to będą one na bierząco z inf. z porodów i zrozumieją, że
każda kobieta inaczej przechodzi swój poród . Każdy poró jest inny!

także prostujemy paluszki, zbieramy wenę i opisujemy swój poród i przeżycia związane z nim ;)

P.S. Mam nadzieję, że nie zdublowałam tematu :)

Dzieci to drobinki gwiezdnego pyłu, zdmuchnięte z otwartej dłoni Boga.



Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

12 lata 9 miesiąc temu #154959 przez Emme
Właściwie to było już kilka tematów w którym przewinęły się historie porodowe, więc połączę chociaż dwa :)

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

12 lata 9 miesiąc temu #154966 przez Emme
Emme napisał:

Z racji, że nie chce mi się tyle pisać, przeklejam swoją wypowiedz ;)
Emme napisał:

Ja tylko na chwilkę :)

21 listopada przyszła na świat Tola. Ważyła 3250g, 54 cm i 10 pkt.
Wczoraj wyszłyśmy do domku.
Poród odbył się siłami natury, trwał 8 godzin, cała akcja 10 min. Trafiłam do szpitala po odejściu wód. Było ciężko, ale już się z tego śmieję.

Po egzaminie zauważyłam, że zaczął odchodzić mi czop. Powiedziałam do mojego Sz. że w niedzielę,. a najpóźniej w poniedziałek urodzę i żeby nie nie pił bo będzie mnie wiózł do szpitala. Zaczął się śmiać. o ok 23 zaczęłam mieć skurcze co 10 min. Poszłam do łazienki i poczułam, że coś mi poleciało. Sprawdziłam czy to wody za pomocą lusterka :). Dla większej pewności położyłam się do łóżka. Zarwałam się na równe nogi- już wtedy nie miałam wątpliwości. Budzę Szymka i mówię, ze wody mi odeszły i zaczęłam się śmiać. A od podniósł głowę i powiedział "no, dobra, ale śmieszne" i położył się na 2 bok. A ja do niego, że nie żartuję i dalej się śmieję. Nie chciał mi uwierzyć, ale jak do niego dotarło to zapytał "CO TERAZ?!!". Jak to co, do szpitala. Przyjęli mnie na ginekologię z 1,5 cm rozwarciem, a Sz wysłali do domu. Zrobiło mi się strasznie przykro, ze nie może być ze mną. Jak miałam już skurcze co 3 min zabrali mnie na porodówkę, a ja zadzwoniłam po niego. Kiedy przyjechał siedziałam na piłce, pomagał mi skakać, masował, przypominał o oddychaniu. Momentami mnie wku...ł tym, ale nic mu nie mówiła, bo byłam dumna, że jest. Miałam robiony masaż szyjki. Bolało ogromnie. Każdy skurcz był tym najgorszym. Do tego pojawiły się krzyżowe. Kiedy usłyszałam, ze jest postęp poczułam ulgę, do czasu kiedy powiedzieli mamy 3 cm. "Jak to 3? Przecież miało być 10! Ku...wa." Sytuacja się powtórzyła przy 5 i 6 cm. Ale później poszło bardzo szybko. Położna powiedziała, że jeszcze 2, 3 skurcze i rodzimy, a ja do mniej "nie! JUŻ!!!" Przyszła sprawdziła i okazało się,że mam rację. Chwila, moment było już wszystko gotowe. Sz zaczął płakać, nie zdążył wyjść. Tola była już nami. Sz porobił śliczne zdjęcia i poszedł z małą. Zanim wywieźli mnie z porodówki miałam już milion smsów z gratulacjami.
Bezcenne chwile zobaczyć swoje dziecko i ukochanego mężczyznę, który płacze jak mały chłopiec ze wzruszenia.

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

12 lata 9 miesiąc temu #155203 przez sylka
To i ja wrzucam swoją wcześniejszą wypowiedź :) Urodziłam siłami natury 14.02.2011 r. zdrowiutkiego chłopca. Był to 36 tc. Kubuś urodził się o 16.15 waga 2650g, długość 52 cm i dostał 10 pkt w skali Agpar. Dzis wyszliśmy ze szpitala ponieważ miał żóltaczkę i przetrzymali Nas do obserwacji. Na szczęście nie musiał być naświetlany.
14.02 odłaczono mi leki, które brałam w szpitalu od 32 tc. Od rana bolący kręgosłup i delikatne skurcze (jak na okres co jakiś czas zakłucie) a po 15.00 skurcze co 7-5 min za chwilę co 3 min. i uczucie parcia. Rozwarcie pełne miałam od 31.01. Poród miałam bardzo szybki, parcie trwało ok 15 min. Mąż dzielnie mi pomagał (nawilżał usta, przecierał czoło i podtrzymywał głowę). W sumie ledwo zdążyłam napisać SMS a zaczęły się skurcze co 3 min. i ledwo wpadł na salę przedporodowaą już jechaliśmy na porodówkę. Dumny jest że nie krzyczałam mimo sporego bólu (leżąc obok porodówki codziennie w czasie odwiedzin nasłuchał się tego :P). P. odciął pępowinę i poszedł na ważenie i mierzenie Kubusia mnie w tym czasie zszywano (miałam 4 szwy byłam nacinana) Później 2 godz. spędzilismy w 3 w sali poporodowej co jakiś czas odwiedzani przez połóżną która sprawdzała obkurczanie się macicy. P. nie powinno w sumie tam być ale leżąc przez mies. oznaam wszystkie połóżne i "po znajomości" pozwoliły mu być :) Cudowne uczucie pierwszy raz maluszka przystwić do piersi może trochę niezdarnie ssał ale to nic :D Pięknym momentem było zobaczenie jego buźki i oczek. Kubuś jak go wyjęli był bardzo ciekawski, nie zapłakał najpierw zrobił wielkie oczka spojrzał na mnie na tatę i położną dopiero zaczął płakać :P Cóż wybierał się na świat w 32 tc to jak na ciekawskiego malucha przystało musiał wszystko najpierw obejrzeć a póżniej powiedzieć że mu pasuje :)

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

12 lata 9 miesiąc temu #155378 przez baby_55
tuż po 1 w nocy obudziły mnie skurcze, ale były dużo mocniejsze niz te które miałam wcześniej, czułam podświadomie, ze cos sie zaczyna, ale czekałam, po 30 min skurczy co 4-5 min poszłam do wanny, wykąpałam się i skurcze nie minęły, zrobiły sie mocniejsze i wyregulowały Obudziłam męza i pojechaliśmy na IP, tam zbadała mnie położna zrobiła wywiad, zadzwoniła po lekarkę, USG wykazało wage 3200g wszystko ok rozwarcie na ponad 3 cm.
Kazały mi sie przeprać i oświadczyły, ze będziemy rodzić poszliśmy na porodówkę z męzem, zanim, pojawiła sie położna my sie juz rozłożylismy z całym bajzlem, wyciagłam komórke podłaczyłam słuchawki i radio na głośnik przecież nie bede w ciszy siedzieć :) położna przedstawiła sie powiedziała, ze bedzie z nami do 7 rano (była 4) pdłaczyła mi KTG, skurcze sie troche rozregulowały i osłabły, z małym wszystko OK :)
siadłm sobie na piłke i zaczęłam skakać trzymając sie drabinek a mąż masował mnie po plecach, i tak mniej wiecej do 6:30 z małymi przerwami na sprawdzanie tętna przy aparacie do KTG...
przed 7 przyszła połozna i przyprowadziła nową, która zaczynała zmianę od 7, znowu badanie rozwarcie na prawie 5 cm :) skurcze regularne, kazała mi iść pod przysznic, żeby sie odświeżyć i pomóc trochę macicy...
Faktycznie skurcze trochę mocniejsze
Tuż przed 8 zadzwoniłam do mojego lekarza, bo miał byc od 8 w pracy, ale okazało się że wyjechał, powiedział, że zaraz zadzwoni do położnych żeby się mną dobrze zajeły i do swojego kolegi, żeby o mnie dbał
mijały kolejne minuty, godziny, kolejne skurcze i sprawdzanie tetna, rozwarcie powoli posuwało się do przodu
Godzina 13 skurcze dochodzące do 100 a rozwarcie stanęło na 8 cm i nic, chhcieli mi dać oxy a ja, że nie chcę, darłam sie w niebogłosy, krzyczałam, ze po co mi to było, żeby mnie dobili i dali mi wreszcie swięty spokój, bo ja już nie mogę, po kolejnej godzinie kazałam mezowi iść sie pytać o znieczulenie, ale na szczęście dotrzymał słowa i nie pozwolił mi podać (ja prosiłam go przed porodem, zeby zrobił wszystko, zebym wytrzymała bez znieczulenia) było mi niedobrze, ledwo doleciałam do umywalki wymiotowałam wsyztskim co miałam w żołądku a była to tylko woda zabarwiona na brązowo czekoladą....
w końcu o 16 poddałam się i zgodziłam się na oxy, podłączyli mi najpierw KTG na 30 min, wariowałam, bo na leżąco skurcze bolały jeszcze bardziej , podpięli mi kroplówkę z oxy, po kilku chwilach skurcze zaczęły być jeszcze mocniejsze, były juz takie, że odpływałam i nie kontaktowałam co się dzieje, wrzeszczałam strasznie...
ok 17:30 zaczęły sie parte i rozwarcie wreszcie było pełne
ja parłam główka niewiele się przesuwała, a po skurczu cofała z powrotem, lezałam na boku, bo byłam juz tak słaba, ze nie potrafiłam wstać, po kilku skurczach zaczęło spadać małemu tętno, położna podała mi jakąś maseczkę ja ją odpychałam bo mi tam coś dmuchało, mąż mi trzymał maseczke przy twarzy bo położna mu kazała okazało sie że to tlen, zeby dotlenić małego, po chwili sie uspokoiło i tętno wróciło do normy, była prawie 19 położna mówi, ze za chwilę kończy zmianę i przyjdzie tu któraś z położnych nocnych ja resztką sił poprosiłam o panią Jadzię, która prowadziła nam zajęcia ze szkoły rodzenia, przyleciała do nas za moment, przywitała się zbadała mnie i powiedziała, ze zaraz coś wymysli, żeby szybko poszło, wezwała dwóch lekarzy, zadzwoniła po neonatologa, zeby niedługo przyszedł, i zaczeła przywozic jjakiś sprzęt itp... cała sala była pełna... stwierdziła, ze najlepiej będzie naciąć bo inaczej mały raczej nie wyjdzie szybko, zgodziłam się
postanowili, że po moim parciu będą trzymali brzuch żeby mały sie nie cofał, pomogło po kilku skurczach mały był już prawie przy wyjściu, kazali mi dotknąć główki, zeby mi to pomogło i pomogło jakby mi się właczył dopalacz, parłam mocniej, na szczycie skurczu nacięła mnie poczułam że główka wyszła skurcz sie skończył ale jja parłam dalej i mały wyszedł do końca, położyli mi go na brzuchu a mój mąż przeciął pępowinę, popłakaliśmy się oboje, neonatolog wzięła go ode mnie na stoliczek obok i wytarła oglądnęła zbadała, ja w tym czasie urodziłam łożysko, wyszło całe uff
położyli mi go z powrotem na brzuchu lekarka coś mówiła o odruchach i w ogóle ale ja tylko czekałam na to ile dostał pkt - 10 łzu płynęły mi po policzkach, coś jeszcze mi mówiła o antybiotyku który mi podawali na paciorkowca, ze jest pełna ochorna dla dziecka i w ogóle... ja tylko patrzyłam na niego i na męża i płakałam, w miedzyczasie lekarz mnie szył, troszkę piekło ale dałam radę bo mały był przy mnie :)
potem kazali mi sie wyłozyć wygodnie na boku i pomogli mi przystawić małego do piersi lezeliśmy tak prawie 1,5 godz. potem zawieżli mnie na wózku do sali a małego wzięły położne do zważenia i wykąpania, maz posiedział ze mną jeszcze chwilę i pomógł mi pójść pod prysznic jak wróciłam położna przywiozła mi małego i przystawiła znowu do piersi, mąż pojechał do domu a my usnęliśmy oboje na około godzinę, potem ja sie obudziłam i prawie do rana wpatrywałam sie w niego przystawiajac do piersi jak tylko się budził, miałam mało pokarmu na początku ale powoli się jakoś ułożyło...
w czasie porodu myślałam sobie, że już nigdy więcej, a potem mimo tego, że krocze miałam obolałe po szyciu i chodziłam jak kaczka zdałam sobie sprawę, ze mogłabym to przeżyc jeszcze raz, da się, ale bez męza chyba bym nie dała rady... był dla mnie i nadal jest niesamowitym wsparciem
Uwielbiam moich dwóch męzczyzn :)

Adrianek urodził się 6.04.2011 o godz. 19:50, waga 2980g, 54cm 10 pkt apgar :)

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

Moderatorzy: kasiorailonanatmur11
Reklama

Bestsellery

  • Koszulka Regularna mama

    Regularna mama

  • Koszulka Brioko baby

    Brioko Baby

  • Dzienniczek ciąży

    Dzienniczek ciąży

  • Dzienniczek żywienia dziecka

    Dzienniczek żywienia

  • Dzienniczek żywienia maluszka

    Dzienniczek żywienia

Reklama

Wszelkie prawa zastrzeżone © 2007-2024 ZapytajPolozna.pl