STARANIE O CIAZE cz.2

ferritka napisał:

Gosia, Ty się kochana nie wygłupiaj wracaj na pole zasiać FASOLKĘ i GROSZKA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

nawet nie pisałam bo to podstawa więc oczywiste

Dave - ale brzusio fantastyczny

patrzcie co znalazłam:

to moja definicja szczęścia zresztą pewnie każdej z nas

Jakie słodziackie stópeczki

nudzi mi się, P. pojechał na granie a ja siedzę i glępię gały na x-factora

Gosia to tak jak ja - mój D. poszedł z kumplami na miasto - męski wypad, a ja oglądam x factora i laski z mojego miasta - aicha i asteya

Dzieki dziewczyny :* troche mi juz lepiej... Ale wsciekla bylam nieziemsko...

Studentka z xfaktora ode mnie z miasta są państwo Hyży

Iwonka, no ja typuję, że któreś z p. Hyży wygra x

Iwonta nie martw się mieszkaniem ważne że macie teraz gdzie mieszkać a za rok będziecie mieli swoje i będziesz mogła spokojnie Kacperkowi pokoik urządzić

Dave śliczna piłeczka

Ferri mówisz że książka fajna Ja to bym chciała płytę. Wiesz że usunęli skalpela 2 z youtuba, szit bo mi się najbardziej podobał?

studentkaae napisał:

Iwonka, no ja typuję, że któreś z p. Hyży wygra x

No popatrz, to tak jak ja obstawiasz ciekawe jak faktycznie będzie.

wiecie co - już zaczynam się przyzwyczajać, że co miesiąc @ przybywa i jakoś już przestaje powoli wierzyć, że się kiedykolwiek uda. dziwne nie?

już nawet blisko terminu @ nie mam nawet ochoty na zrobienie testu, bo czuję, że sie nie udało, że nie ma to sensu... pomimo, że jeden już od dawna mam schowany w szufladzie. ale nawet mnie nie kusił, nic a nic.

nie wiem, mam nadzieję, że to mi minie, bo przeraża mnie ten brak nadziei i wiary.

noo, sorki, jakoś mnie tak naszło i musiałam to Wam powiedzieć.

studentkaae napisał:

wiecie co - już zaczynam się przyzwyczajać, że co miesiąc @ przybywa i jakoś już przestaje powoli wierzyć, że się kiedykolwiek uda. dziwne nie?

już nawet blisko terminu @ nie mam nawet ochoty na zrobienie testu, bo czuję, że sie nie udało, że nie ma to sensu... pomimo, że jeden już od dawna mam schowany w szufladzie. ale nawet mnie nie kusił, nic a nic.

nie wiem, mam nadzieję, że to mi minie, bo przeraża mnie ten brak nadziei i wiary.

noo, sorki, jakoś mnie tak naszło i musiałam to Wam powiedzieć.

Studentka, mam podobnie od jakiegoś roku

Gosiak - czyli jest nas już 2 z takim myśleniem... ech, przykre to... i ryczeć się chce.

Dziewczyny ściskam Was mocno

na temat pierwszych II kresek się nie wypowiadam bo zaszłam w pierwszym cyklu ale potem mimo, że przyzwyczaiłam się do negatywnego testu to robiłam je każdego cyklu mimo zawodu, w ogóle czuję się uzależniona od nich. Jakoś tak niby wiem, że nic z tego, ale muszę się upewnić. Wkurza minie to, ale nie mogę się opanować...

to ja w tym miesiącu nawet przez chwilę nie pomyślałam, żeby zatestować.

no nic, za 3 dni zaczynam clo.

studentka może narośnie Ci więcej pęcherzyków po clo, a więcej pęcherzyków to większa szansa na zagroszkowanie swoją drogą wolałabym nie mieć chęci na testowanie bo to niepotrzebnie wpędza mnie i w zły nastrój i zbędne koszty

jasne, zobaczymy jak zareaguje na clo, boję się tylko tych torbieli... trochę się naczytałam głupio i się tym zestresowałam. ale kto nie ryzykuje ten nie ma - jak to mówią

oki, idę chyba już spać, bo padam i brzuch mnie nawala dobranoc