między nami kobietami - co nas drażni...

Natmur11, okazuje się, że ciężko tak doradzać komuś... Ale jeszcze raz spróbuję
Przyszła mi do głowy jeszcze jedna rzecz - skoro rozmowy nie skutkują, to może po prostu konkretnie ustalcie pewne rzeczy, podzielcie się obowiązkami.
Np. kąpać może mąż. Jak to zrobi, wtedy niech sobie idzie, gdzie tam musi, ech.

Natmur wspolczuje ci:(
Alaq moj ma nie wiele mniej od Twojego lat.

Normalnie widzę dziewczyny, że nie tylko ja mam tak ciężko z chłopem...
Kurde niech oni się wreszcie ogarną, dlaczego to my zawsze musimy cierpieć.
Mój mąż jest komputerowcem i te telefony też mnie dobijają czasem, a on zawsze musi odebrać nawet jak jesteśmy w trakcie posiłku. Już nie wspomnę o 5 telefonach dziennie do tatusia albo mamusi, które musi wykonać. Normalnie uzależniony od telefonu!
Ale fakt faktem trzeba rozmawiać, bo inaczej zwariujemy!
A mąż zabiera czasem ze sobą Krzysia do teściów, z tymże teściowa to pracuje non stop jest szefową kelnerów, także nie może się zająć wnukiem, a teść się chwilę pobawi i zawsze ma tam jakieś swoje sprawy.
Z kolei moi rodzice odpadają zupełnie, mama opiekuję się moją 90-letnią babcią, która nie ma siły chodzić i leży calymi dniami i też się jej nudzi, a tato pracuje normalnie ma swoją firmę także oni nie mogą mnie odciązyć.

Ale piękną mamy dzisiaj pogodę - przynajmniej tu w Polsce centralnej także dzisiaj się nie zamartwiam tylko korzystam z pogody:)
pozdrawiam gorąco mamusie

teraz sie zastanawiam czy wszystko jest wporzadku w moim zwiazku:?klocimy sie czasem i to naprawde o bzdury ale sie godzimy.

moj to ciagle siedzi przed kompem lub z komorka w rece i romy sobie w niej zmienia

Madzia to ja mam podobnie jak i Ty... my też sie ciągle kłucimy... o byle co. i tak codziennie ;/

no ale my to rzedko wsumie sie klocimy ale jak juz to mamy tzw "ciche dni"ale potem wraca wszytsko do normy.poporostu duma nie pozwala nam odezwac sie;);pale narzekac nie moge ze to jest w dzien w dzien raz na naprawde wiekszy czas.

takkk.... telefon męża to zmora każdej żony... a mój ma dwa! i czasami potrafi o 11 w nocy dzwonić albo o 7 rano w niedzielę:/ i żadne tam próby nieodbierania podczas posiłków nie skutkują, bo to przecież taki ważny telefon, że musi odebrać:/

poza tym drażni mnie jeszcze jak robię coś do jedzonka, to już się nauczył, że dobrze czasem pochwalić, że smaczne, ale praktycznie zawsze wstaje po sól... nigdy nie jest wystarczająco posolone... ja nie wiem jak można tyle tej białej śmierci wcinać

i jeszcze jedna rzecz... mandaty za prędkość... z kasą jest krucho, a ja co chwila słyszę, że jakiś mandat, że jakiś fotoradar pstryknął zdjęcie i oczywiście zawsze jak jest zdjecie, to na żonę... żeby punktów nie łapać

ale generalnie są to takie małe epizody, które gdzieś mnie tam kolą, ale żyć się z czymś takim da:) w końcu mnie nie leje:P no i kocham go, więc takie małe niedociągnięcia wybaczyć mogę (zobaczymy jak będzie po porodzie:P)

Alaq i natmur1 doskonale to znam i poskutkowala wyprowadzka do mamy i grozba ze wiecej nas nie szobaczy...zmienil sie o 180 stopni

a mnie wkurza cały mój mąż bo to strasznie przewrażliwiony facet, a nasz maluch przeciez zaczyna chodzić i co chwila jest "uważaj, no patrz na niego" itd i w ogóle choleryk z niego straszny, Ale cóż jesteśmy ze soba już 8lat i bardzo się kochamy an dobre i złe Ja też na pewno nie jestem idealna

Scholastyka, ja też mam co chwila, uważaj na nią, jakby sam nie mógl....

dokladnie... najlep[iej tak... u nas tewz ze ja mam uwazac bo on zajety

ehh dziewczyny mówię wam, ci faceci od czasów prehistorycznych nie wiele się zmienili, za to my ewoluowałyśmy i nadal to robimy jak szalone

Ja mam ze swoim ostatnio totalną zmorę! Wymyśliliśmy sobie ocieplanie podłogi , tylko on oczywiście uparł się,że zrobi to sam. Wybrał już materiały, zamówił. Ja cały czas namawiam go na fachowca on uparł się,że nie ma mowy,że sobie poradzi,że nie będzie komuś płacił za coś co sam umie zrobić (nie jest fachowcem tej dziedziny od razu podkreślam).Znając życie wszystko rozłoży i tak będzie leżało pół roku jak większość tym podobnych prac ale żaden argument do niego nie przemawia. Nie wiem czy go nie postawię przed faktem dokonanym, bo to straszny uparciuch,a i tak mi później przyzna rację