Mamusie MAJ 2012

marzenieeee - justbaby.pl/poduszka-dla-niemowlat-klin-...-cm-firmy-matex.html

agata250885 dzięki myślałam że to coś jeszcze innego heh też muszę to pozamawiać

Witam wszystkie przyszłe Mamy
Chciałabym Was poprosić o wypełnienie ankiety dotyczącej samoleczenie kobiet w ciąży. Ankieta jest anonimowa a zebrane dane posłużą mi jedynie w celach naukowych. Z góry dziękuję.
Pozdrawiam i życzę zdrówka dla Dzieciaczków.

Tu znajduje się ankieta
www.ankietka.pl/ankieta/69589/samoleczenie-kobiet-w-ciazy.html

pod pojęciem leku należy również rozumieć tzw "domowe sposoby".

marzenieeee no ja także.Wcześniej też nie miałam pojęcia o czymś takim. Jak ma to zapewnić bezpieczeństwo i nasz spokój wewnętrzny o dzidziusia to warto to kupić. Pozdrawiam

marzenie ja wyżej też podałam link z klinem
Rozumiem już teraz jak kłaść dziecko. Naprawdę, ludzie różnie piszą różnie mówią, że już nie wiadomo czego słuchać..ja w takim razie kupię i klinek i boczki, nie takie wielkie pieniądze ale wciąż się zastanawiam co do tego monitoru oddechu

A i jeszcze coś wam opowiem..poszłam z teściową bo chciała zapłacić za telefon..więc jak już dotarłyśmy, grzecznie siadłam na krzesełku poczekać na nią, a że nie było więcej miejsc podszedł do mnie mężczyzna w średnim wieku (nie dziadek) i powiedział: "Proszę mnie puścić, chciałbym odpocząć". No żesz w mordę,rozumiem, że jest zima i mam kurtkę zimową, ale mój brzuch już ewidentnie wyszedł na wierzch, że widać było moją ciążę..no ale cóż..dzisiaj ludzie widzocznie mają to w dupie..oczywiście puściłam pana..

powiem wam że moja przyjaciółka zamiast kupić klin podkładała pod materac segregatory

Martita ja bym wżyciu mu nie ustąpiła miejsca, bo jestem pewna że jak by było na odwrót to by ci nie ustąpił

Martita

ja bym nigdy nie puściła! Powiedziałabym że jestem w ciązy i też jestem zmęczona. I niech się oddzyndzla. Miałam taką akcję w tramwaju. Jakaś czterdziestolatka mnie popukała w ramię, ze starsza pani weszła a ja siedzę ( starsza pani -tak na oko 50 lat)...a wtedy tydzien wczesniej zemdlalam w tramwaju...powiedziałam że " a ja np. jestem w ciąży i muszę siedzieć". A z resztą sama mogła wstać bo nie była taka stara! Najlepiej to popukac kogos w ramie.

A już najlepsze są babcie które siedzą w tramwaju i wzdychają jak im ciężko a jak z niego wysiądą to ZAPIERDALAJĄ, ze ich dogonić nie mogę!

Dziewczyny, dokładnie, nie możemy się dać!, jesteśmy teraz, ze tak powiem pod ochrona i należy nam się miejscówka w komunikacji miejskiej:).

Ja dziś byłam na karowej na szkoleniu w związku z cukrzyca,jej, w sumie sporo ograniczeń, ale najbardziej się boje tego klucia,auuuuu:P.


Tez kupie ta poduszeczkę-klin, koleżanka "doświadczona matka", także poleca:)

To co dziewczyny bardziej jest polecane wtedy bo już nie wiem - ten klin czy te wałeczki. Czy też to i to bo już nie wiem sama.

To opowiem wam swoją historię. Codziennie jeżdzę godzinę pociągiem do pracy, więc się rozbiezbieram w pociągu bo jest ciepło, więc widać brzuch. W koncu to 6 miesiąc. Jeszcze NIKT mi nie ustapil, dzisiaj dziewczyna rzuciła teczkę i rzeczy na siedzenie które chciałam usiaść dla kolegi który sie przypchał. Stałam więc obok siedzenia innego chłopaka obok którego wisiał plakat "M Jak Mama - ustąp miejsca ciężarnej kobiecie". Ale najlepsza sytuacja była raz w drodze powrotnej, kiedy jakaś kobieta w moim imieniu powiedziała:
- MOŻE KTOS USTĄPI MIEJSCA CIĘŻĄRNEJ???
to jej odpowiedzieli, lustrując mnie i ją:
- SPIERDALAAAAAAJ! 10 GODZIN NA BUDOWIE STAŁEM.

pozwolicie, że tego nie skomentuje....kultury w naszym kraju

No właśnie niestety z tą komunikacją tak jest. Wogóle ustępowanie miejsca kobietom w ciąży nie tylko w komunikacji, ale także w kolejkach sklepowych to rzadkość. Nieraz słyszłam opinię (i to w większości kobiet)stojących w kolejce w sklepie - myśli,że jak w ciąży to jej wszystko wolno.

niestety ale muszę się z Wami zgodzić... tak to już jest... najczęściej nawet nie próbuję korzystać z tych teoretycznych "przywilejów" bo jak mam się wykłócać o miejsce z jakąś babcią albo dziadkiem (choć nie koniecznie wiekowo im odpowiadającym) to daję sobie po prostu spokój i wolę poczekać choć jak wracałam w listopadzie pociągiem z Warszawy do Szczecina i tłok był w pociągu niesamowity to jakoś udało mi się wejść do jednego z przedziałów z wolnym miejscem na ułamek dosłownie sekundy przed jakąś panią to była wielce niepocieszona, że "młoda" sprzątnęła miejsce jej albo jej mężowi sprzed nosa... ale wtedy doszłam do wniosku, że nie ustąpię, bo takiej trasy nie jestem w stanie wystać...

a z kolejkami w marketach... czasami wolę poszukać mniej obleganej kasy bez pierwszeństwa... bo te z pierwszeństwem zazwyczaj są na brzegu i zawsze stoi do nich pełno babć i dziadków...

A ja ostatnio byłam bardzo miło zaskoczona kiedy stałam własnie w kolejce do kasy pierszeństwa, a przede mną małzeństwo ok. 50 zmierzyli mnie wzrokiem jak bym im babcie pingpongiem zabiła odwrócili się i jedno do drugiego: i co z tego że w ciązy. No i wtedy kasjerka poprosiła mnie bez kolejki z komentarzem, ze to własnie kasa dla kobiet w ciazy i niepełnosprawnych, a oni mogą poczekać, a jak sie nmie podoba to niech ida do innej kasy.
Ale tak ogólnie to mam wrażenie, że ludzie patrzą się na ciężarne z taką złością i niezadowoleniem nie wiem z czego to wynika
Co do ćwiczeń z maluchem to można zacząć gimnastykę od razu. Na poczatku najlepiej troszkę pomasować maluszka nóżki, rączki, a jak odpadnie pępuszek i można kłaść malca na brzuszku to też plecki możemy masować tylko nie kręgosłup. Najlepiej robić to przy przewijaniu dziecka, przed kapielą lub po (najlepiej z oliwką).

Dajcie spokój. Aż coś człowieka trafia gdy czyta takie komentarze. Niestety tacy są ludzie, właśnie tacy. Zero kultury, zero uprzejmości. Każdy tylko dba o siebie. To ja wam powiem co mnie dziś spotkało przed gabinetem u lekarza. Miałam numerek na godz. 13.45 do rodzinnego bo dziś miałam odebrać wyniki morfologii i moczu. A u na jest tak, że najpierw wchodzą ludzie z numerkami, a potem w międzyczasie mogą wchodzić osoby bez numerków. No ok. Jest godzina 13.45, od doktora wyszedł Pan bez numerka i była moja kolej. Więc wstałam i idę do drzwi, a jakaś staruszka z laską tak się zerwała z siedzenia, zablokowała mnie w taki sposób, że nie mogłam jej wyminąć i niemalże pobiegła przede mną wpychając się do gabinetu. I takim sposobem musiałam w poczekalni pełnej wirusów i bakterii spędzić 15 minut więcej mimo to, że byłam umówiona na konkretną godzinę. A myślicie, że któryś z pacjentów stanął po mojej stronie? A w życiu. Dopiero mąż się odezwał, że chamstwa nie brakuje. ps: Zobaczcie babcia o lasce, a jakiego przyspieszenia dostała, normalnie jak nastolatka...dobrze, że mi jeszcze nie podstawiła pod nogi tej laski.