Chwilę grozy jak sobie radzić.

Ja przeżyłam chwilę grozy w ostatni piątek.
Mianowicie wieczorkiem zazwyczaj siedzę przy kompie, a Mała zasypia obok na sofce. I tak też było tego feralnego wieczoru, już zasnęła po czym nagle ni stąd ni zowąd przekręciła się i spadła z ok. 40-50cm. NAGLE wrzask niemiłosierny.
Nie wiedziałam czy Ją podnosić czy dzwonić na pogotowie, ale postanowiłam Ją najpierw podnieść i uspokoić, a potem pooglądać czy coś Jej się stało. Oczywiście od razu wyszedł wielki guz na czole, ale nic poza tym nie było widać. PŁAKAŁA STRASZNIE, aż tchu nie mogła złapać, więc podałam jej syropek przeciwbólowy, herbatkę uspokajającą i czopka. Na szczęście nic Małej nie dolega poza tym guzem, ale tyle strachu co się najadłam to tylko ja wiem.
Teraz mam nauczkę i nigdy więcej nie uśpię Jej na sofie tylko w łóżeczku.

mufa tez to przezylam na szczescie Klaudia spadla na dywan a pod dywanem mam wykladzine wiec jest dosc miekko. raz polecialam z nia do lekarza uspokoila mnie i kazala wlasnie podac syrop przeciwbolowy ale tez zaznaczyla zeby nie przesadzac ze srodkami bo gdyby cos jednak bylo nie tak wtedy ciezko stwierdzic czy maluszek jest spokojny od srodkow czy od wypadku. mowila ze gdyby wystapily wymioty, jakies omdlenia czy maluch bylby zabyt spokojny jechac od razu na pogotowie.