BezpiecznaCiaza112023

Chwilę grozy jak sobie radzić.

13 lata 1 miesiąc temu #81906 przez _aga86_
Alutka trzymaj sie kochana!!! Nie obwiniaj sie- przeciez zrobilas co w Twojej mocy!!! Sciskam Cie :*

Marysia ja Ciebie rozumiem. Mialam suczke- Betty. Byla z nami 13 lat i niestety musielismy ja uspic, bo miala raka i nie byla wstanie chodzic. To byla najtrudniejsza decyzja w naszym (mojej rodziny) zyciu. Ale weterynarz powiedzial, ze jest to konieczn jesli nie chcemy by tak strasznie cierpiala. JA bylam juz w UK i przez skypea widzialam ja poraz ostatni- przezylam to strasznie- ona byla mi taka bliska!!! Mimo, ze minel juz 3 lata pisze to ze lzami w oczach.

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 1 miesiąc temu #82052 przez Marysia27
Czyli w zamiłowaniu do zwierzaków nie jestem sama, strasznie przeżywa się odejście ukochanego pupila :( dobermany to piękne psy, mój pierwszy pies był mieszańcem sznaucera olbrzymiego, a drugi jest mieszańcem berneńskiego psa pasterskiego. A tak w ogóle, to założę nowy wątek, bo szkoda zaśmiecać chwile grozy :P

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 1 miesiąc temu #82216 przez Martynka__89
Czas podobno leczy rany.

Ja dzisiaj znów miałam chwilę grozy, wchodzę do sypialni a z Mateuszem się coś dzieje zwymiotował i się ponownie dusił znów go wzięłam do klepania po pleckach i nagle usłyszałam jakby takie charknięcie obracam go przodem do mnie i widzę że ma coś w ustach niebieskiego mylę kurde co to jest wyciągam to z ust okazało się że zjadł kawałek sznurka :ohmy: :ohmy: nie mam pojęcia z kąt go miał zawsze bardzo pilnuje takie sprawy. Boże ale się znowu strachu najadłam :( Ja nie wiem skąd to miał :( znów cały dzień chodzę struta i nerwowa na siebie co ze mnie za matka :( cały czas myślę skąd to się wzięło jak to wziął :( ah...



Moja Kropeczka:(9.02.2015

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 1 miesiąc temu #82219 przez Emme
Martynka może to żadne pocieszenie, ale jeszcze nie raz zdarzą się podobne sytuacje, ważne że to zauważyłaś i wszytko dobrze się skończyło. Nie zamartwiaj się, bo jesteś najlepszą mamą dla Mateuszka

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 1 miesiąc temu #82227 przez martela89
Martynka__89 napisał:

Czas podobno leczy rany.

Ja dzisiaj znów miałam chwilę grozy, wchodzę do sypialni a z Mateuszem się coś dzieje zwymiotował i się ponownie dusił znów go wzięłam do klepania po pleckach i nagle usłyszałam jakby takie charknięcie obracam go przodem do mnie i widzę że ma coś w ustach niebieskiego mylę kurde co to jest wyciągam to z ust okazało się że zjadł kawałek sznurka :ohmy: :ohmy: nie mam pojęcia z kąt go miał zawsze bardzo pilnuje takie sprawy. Boże ale się znowu strachu najadłam :( Ja nie wiem skąd to miał :( znów cały dzień chodzę struta i nerwowa na siebie co ze mnie za matka :( cały czas myślę skąd to się wzięło jak to wziął :( ah...


Martynko nie masz za co się obwiniać bo przy dzieciach trzeba mieć oczy nawet w dupie(sorki za wyrażenie) ,a czasami to jest trudne bo my też często musimy coś zrobić w domu itp.

Tak jak Emme powiedziała jeszcze nie raz się coś wydarzy bo to są dzieci,a my jesteśmy tylko ludźmi.

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 1 miesiąc temu #82251 przez natmur11
ja ostatnio zostawilam na minutke klaudie z mama i bratem, brat ja wzial na rece i chcial mi ja przyniesc ale nie zauwazyl koca na podlodze i sie o niego potknal i w momecie slysze wielki huk mi serce stanelo klaudia placze i nie chce sie uspokoic biore ja na rece a z ust leci krew, ale jak... tak jak w filmach po postrzalach z kacikow ust scieka, ja w placz moj brat w placz moja mama zachowala zimna krew przylozyla jej zimna mokra pieluszke. okazalo sie ze moj brat zamortyzowal upadek swoim cialem i nic sie nie stalo malej ale musiala chyba broda uderzyc o niego i dolne jedyneczki wbila sobie w gorne dziaselka. krwi bylo douzo tylko na pierwszy rzut oka bo wymieszla sie ze slina. ale co ja sie starachu najadlam. w ogole ja wpadam w panike od razu jak cos sie stanie. zamist sprawdzic czy wszystko jest ok i czy cos sie stalo czy nie ja w placz :/

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 1 miesiąc temu #82253 przez SISUNIA88
Martynka nie obwiniaj się bo jesteś tylko człowiekiem...
Natmur nie dziwię się że panikowałaś... krew u dziecka zawsze budzi strach i panikę...

"Poczęcie dziecka to cud, przed którym człowiek milknie, chyli czoło i klęka"




Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 1 miesiąc temu #82456 przez Marysia27
Masakra, czytam te posty i aż mnie ściska w piersi. Tak, to prawda, że zakrwawione dziecko przyprawia niemal o zawał serca- przynajmniej mnie :dry: Nie da się wszystkiego przewidzieć, grunt, żeby nie popełniać tych samych błędów czy niedopatrzeń.

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 1 miesiąc temu #83380 przez Martynka__89
Oj Natmur to było na pewno straszne przeżycie ale szczęście w nieszczęściu że nic się bardzo strasznego nie stało choć ta krew to i tak mocne przeżycie. Jak sobie pomyśle że mogłam być np. w wc za potrzebą i nie wróciłam bym na czas... :( umarłam bym po prostu bym umarłam.



Moja Kropeczka:(9.02.2015

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 4 tygodni temu #91184 przez Marysia27
Niestety znów się tu wpisuję. Wczoraj Bartek zafundował mi psychiczny surwiwal, i to trzykrotny. Z samego rana posadziłam Go w leżaku obok siebie i nagle słyszę że dziecko zaciągnęło powietrze i się szarpie, w cholerę czerwony, nie mógł złapać oddechu i na dodatek, ie wiem jak to jest możliwe, zaczął chlustać wymiocinami. Natychmiast zaczęłam go wyciągać z leżaka, ale pasy bezpieczeństwa się zacięły na dodatek pałąk z zabawkami mi przeszkadzał wyciągnąć Bartka, więc musiałam go na siłę szarpać, w końcu się udało. ale jeszcze chwila i byłby dramat. po południu znów wsadziłam go do leżaka, i chyba zachłysnął się tak mocno śliną, i znów nie mógł złapać oddechu, ale wyciągnęłam małego bez problemu. Pod wieczór, mały znów siedział w leżaku, bo zmywałam naczynia, i nie wiem jak on to zrobił, nie mam zielonego pojęcia, tak się chyba przechylił do siadania, że poleciał do przodu, leżak, który jest przecież stabilny, poleciał na Bartka i ten wyrznął głową o podłogę. Boże nie mogę uwierzyć, że to wszystko zdarzyło się w jeden dzień, mam dosyć tego cholernego leżaka :( Jak tylko mąż wrócił z pracy oddałam mu dziecko, bo miałam już dosyć wszystkiego. Wiem że to głupie, ale czułam się bezpieczniej kiedy mały był z tatusiem :(

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 4 tygodni temu #91203 przez MoNiaaa
Marysia wspolczuje ci naprawde wyopbrazam sobei co przezylas tyle sie zwalilo w jeden dzien. ja pamietam jak Julka spadla zlozka to byla masakra a tu 3 historie ale najwazniejsze ze nic sie nie stalo jesczze nie raz dzieci zaskocza nas swoja pomyslowoscia one chyba zawsze wynajduja najniebezpieczniejsze przeznaczenie jakiegos przedmiotu. 3maj sie i bedzie dobrez :)

http


]

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 4 tygodni temu #91214 przez Marysia27
MoNiaaa masz rację, ale póki co funkcjonuję na totalnym"czuju" i maksymalnie wytężonej uwadze na Małym. Nie ma opcji, żebym Go choć na chwilę samego zostawiła! Myślę o wczoraj i nie potrzebuję już kawy, tak mi ciśnienie skoczyło. oby limit wypadków u nas się wyczerpał.

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 4 tygodni temu #91229 przez martela89
No a ja mądra wzięłam Vańkę do łóżka jak co rano(3 dni temu) i ona zawsze się bawi i się kulała ja leże i na nią patrze,tam gdzie leży zawsze mąż teraz jest koc żeby mała nie spadła. Zamknęłam oczy i przysnęło mi się nagle słyszę huk ja na równe nogi i jak się wydarłam Vanessa to mała się rozpłakała(spadła z łóżka,dokulała się w nogi i spadła). Boże jak ja płakałam,a ona tylko chwilę bo się wystraszyła,a ja na głos ryczałam i dałam ją do cyca,a ta na mnie patrzy i w śmiech. Dziękowałam Bogu,że nic się jej nie stało i teraz jak się obudzi to zaraz wstaje,żeby nie zasnąć. Ale ryczałam chyba z 30min :(

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 4 tygodni temu #91238 przez Marysia27
Oj tak, po czymś takim, trudno się uspokoić.

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 4 tygodni temu #91609 przez mariosponge
Czytam to co piszecie i serce się ściska. Nie dla osób o słabych nerwach ten wątek :)
U nas dopiero raz była nie przyjemna sytuacja, ale to drobiazg w porównaniu z Waszymi. Tylko że ja dojść do siebie przez długi czas nie mogłam. Otóż przy kąpanie trzymałam małego brzuszkiem w dól, a mąż w tym czasie mył mu plecki. Andrzejek jeszcze wtedy nie trzymał stabilnie główki, i mu opadła prosto w wodę. Biedny się wystraszył, dostał drgawki, ja od razu go podniosłam pionowo, dmuchnęłam w twarz i nawet krzyku nie było. Ale sama tak się przestraszyłam, że do tej pory mam mrówki jak to wspominam...

[/url]

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

Moderatorzy: kasiorailonanatmur11
Reklama

Bestsellery

  • Koszulka Regularna mama

    Regularna mama

  • Koszulka Brioko baby

    Brioko Baby

  • Dzienniczek ciąży

    Dzienniczek ciąży

  • Dzienniczek żywienia dziecka

    Dzienniczek żywienia

  • Dzienniczek żywienia maluszka

    Dzienniczek żywienia

Reklama

Wszelkie prawa zastrzeżone © 2007-2024 ZapytajPolozna.pl