BezpiecznaCiaza112023

Mamusia WRZESIEŃ2010

13 lata 11 miesiąc temu #20024 przez roxana
Cześć Dziewczyny!
Rabarbar gratuluję podjętej decyzji i uratowania człowiekowi życia. Ja, choć jestem po kursie pierwszej pomocy w związku z tym, że dość intensywnie nurkuję i jestem nurkiem RESCUE nigdy nie miałam takiej sytuacji. Za to mój tata zmarł bo zatrzymało mu się serce, co prawda wykonywano mu masaż serca i sztuczne oddychanie, ale niestety nie pomogło.
Nawiązujęc do Twojej ostatniej wypowiedzi, to nie do końca jest tak, że można podać do sądu osobę, która udzielała pierwszej pomocy. Jeśli pacjent jest nieprzytomny do traktuje się to jako jego domniemaną zgodę na udzielenie mu pierwszej pomocy.
Faktycznie jest takie absurdalne prawo, że jeśli chcemy pomóc osobie przytomnej musi ona wyrazić na to zgodę.
Przy prawidłowo wykonywanym masażu serca nie ma możliwości żeby żebra się nie połamały. Nie miej o to do siebie pretensji. Uratowałaś człowiekowi życie!
Pisałaś, że karetka przyjechała po kilkunastu minutach - więc ten człowiek zyje tylko i wyłącznie dzięki Tobie:)
Po 3 minutach bez krążenia niestety są marne szanse aby człowiek przeżył...
Możesz być z siebie dumna i pewnie będzie to dla Twojego Maleństwa niezwykle ważna sprawa. W końcu Kruszynka była tam z Tobą.

My sobie dalej leżymy - zostały nam 82 dni. czas na szczęście szybko ucieka. Jeszcze niedawno byłam w szpitalu i liczyliżmy z mężem że zostało 102 dni a tu proszę - trzy tygdnie udało się przytrzymać Tymusia w brzuszku. :lol:


Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 11 miesiąc temu #20028 przez rabarbar8210
Rzeczywiście Roxano, nie znam się na prawie i być może nadinterpretuję znane mi "z trzeciej ręki" opowieści. Naprawdę sama się sobie dziwię, że podjęłam taką a nie inną decyzję. Hormony szaleją, działam impulsywnie. Może dziś byłoby inaczej. Nie wiem.
A być może jest tak, że historia uczy mnie pokory do takich zdarzeń i wyostrza zmysły. Sprawia, że jestem bardziej wrażliwa na takie wydarzenia. Mój tata zmarł, bo nikt nie wykonał wysiłku, żeby chociaż spróbować. Był tłum gapiów, doradców, którzy potrafią tylko szeptać i pokazywać palcami, ale żadnego inicjatora. Nikogo. Nawet przy nieudanej próbie łatwiej byłoby nam się z tym pogodzić.

Ja kurs udzielania pierwszej pomocy miałam wieki temu, aż wstyd się przyznać, jeszcze w liceum. Potem uczelnia humanistyczna i brak rozwijania tematu aż po dziś dzień. No...jeszcze na kursie prawa jazdy. Ale to też dawno temu. Nie mam wprawy, doświadczenia ani wiedzy w tej dziedzinie. Tylko mimo wszystko wydaje mi się, że zawsze warto spróbować, ocalić dla kogoś tę iskierkę nadziei, odkurzyć choć strzępy pozostałych w głowie informacji i dać komuś szansę. Z losem i przeznaczeniem nie wygramy, ale zawsze można trochę im poprzeszkadzać i namieszać. Z drugiej strony rozumiem (trochę) obawy ludzi. Żyjemy w państwie absurdu. Nigdy nic nie wiadomo.

Wiem, że przy prawidłowym masażu nie powinno nic pęknąć czy strzelić a u mnie na pewno nie był to masaż prawidłowo wykonany. To był totalny chaos i dezorganizacja. Na szczęście skuteczny. Los tym razem dał się oszukać. Nie zamierzam go w najbliższym czasie kusić.
Mam bardzo przyjemną świadomość, że się udało i to naprawdę fantastyczne uczucie i jak tylko malutka troszkę podrośnie chyba jeszcze raz zaliczę teoretyczny kurs first Aid, tak dla własnego świętego spokoju i pewnie opowiem jej kiedyś jaka była dzielna ważąc ledwie 860 gram :) A może pójdziemy obie jak będzie miała ochotę? :) Cóż...prędzej czy później sobie uświadomi, że ma stukniętą matkę ...:) Pozytywnie, mam nadzieję. :P
Takie kursy u nas ( sprawdzałam) organizuje raz na jakiś czas OHP, są bezpłatne a nawet jeśli pobierają jakieś opłaty to na zasadzie zbiórki.

Roxano...fantastyczne hobby. Od jak dawna nurkujesz? Mnie woda przyprawia o ciarki, jednocześnie fascynując. Od razu jakieś czarnowidztwo, dekompresję i Bóg jeden wie co jeszcze mam przed oczami :) Jestem przerażająco leniwa i nawet rower to osiągnięcie na miarę olimpijskiego złota. :) Ale Tobie gratuluję. Odwagi i śmiałości do wody.

Oby Tymuś jak najdłużej zechciał pozostać w brzuchu:) 82 dni to naprawdę niewiele. Dobra książka, film w zależności od nastroju...eh...jest dużo możliwości. Ja przez pierwsze trzy miesiące ciąży leżałam, jadłam, wymiotowałam i czytałam co tylko znalazłam w domu :) Przyjaciele zadbali o mój psychiczny komfort, zawalili komputer e-bookami i zapchali cały dysk. :) Książka to zaklinacz czasu :)

Wiesz, tak sobie myślę, że dzieli nas niewielka odległość jeśli chodzi o termin porodu. U nas rozwiązanie wypada za 102 dni :) A ja już się denerwuję jak to będzie i czy sobie poradzę. Nawet nie wiem czy mój mąż będzie wtedy w Polsce. Nie ukrywam, zaczynam panikować :)

A jak zaraz nie wezmę się do pracy to osobiście wystrzelam sobie po łapach. :) Strasznie leniuchowaty ten dzień... Wszystko piętrzy się na biurku i pewnie jak znam życie będę musiała ślęczeć nad tym pół nocy, żeby się wyrobić. Eh...:)

"To możliwość spełniania marzeń sprawia, że życie jest tak fascynujące"
Paulo Coelho

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 11 miesiąc temu #20031 przez kasia86
tak sobie teraz pomyślałam jakie musi być fantastyczne uczucie podać rękę człowiekowi który żyje dzięki Tobie..-pan pewnie podziękuje a ty powiesz "drobiazg"..bo dla ciebie to drobiazd a dla niego ŻYCIE...
jak wogule podziękować człowiekowi za uratowanie życia...nie ma ceny za takie coś..

roxanko zobacz czas leci do przodu a my nadal 2w1 :) cały czas sobie mówie oby jeszcze tydzien oby następny tydzień...oby 7 miesiąc...teraz to myśle że oby do 30 tygodnia..
czas leci i nasze skarby w brzuszkach rosną...oby jak najdłużej im się tam podobało :)

moje skurcze i bóle brzucha troche się uspokoiły...jest ich kilka dziennie ale to norma..a jak twoje??

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 11 miesiąc temu #20046 przez roxana
Widzę Rabarbar, że mamy sporo wspólnego...
Nurkujemy razem z mężem już 3 rok. Pomysł zrodził się na naszym miesiącu miodowym w Grecji na wyspie Zakhnthos - pisałam o tej naszej pasji w magazynie Nurkowanie.
Na tej wyspie są tysiące zółwi morskich, a obok ośmiornic są to moje ulubione morskie zwierzęta. Wróciliśmy do Polski zrobilismy kurs i zaczęliśmy podróżować i nurkować. Byliśmy kilka razy na Hvarze w Chrwacji, w Egipcie, Turcji. Nurkujemy też w różnych jeziorach w Polsce. W tym roku oczywiście sprzęt nurkowy wisi nietknięty w garażu ale za to nasz synek nurkuje dzielnie cały czas :lol:
Dla nas nurkowanie jest niesamowitym przeżyciem - szukaliśmy czegoś co moglibyśmy robić razem. Znamy się z moim mężem ponad 10 lat i każde z nas miało swoje pasje, ja skakałam i jeździłam konno, mój Tomek uprawiał sporty walki, ale chcieliśmy znależę wspólną pasję, którą moglibyśmy rozwijaćli na wakacjach albo podczas weekendów.
nurkowanie okazało się idealne, bardzo nas zbliżyło - niesamowite jak bardzo trzeba polegać na swoim partnerze nurkowym. kiedy to twój ukochany staje się to do tego jeszcze romantyczne. w przyszłym roku wybieramy się już w 3 na Sardynię - może uda się zanurkować :woohoo:
bardzo polecam nurkowanie i wbrew pozorom nurkowanie jest dla leniuchów. jedynie ubieranie całego sprzętu jest męczące.
córcia będzie z Ciebie bardzo, ale to bardzo dumna:)

Kasiu super, że skurcze się uspokoiły - bardzo się cieszę.
u nas też jest lepiej - czasem mam w ciągu dnia kilka a czasem kilkanaście - zależy od dnia. Ale moja Ptaszynka jest coraz większa i już tak mocno nie kopie więc i macica jest spokojniejsza. puki co leżę z komputerem i książkami i mimo iż czuję się znacznie lepij boję się wyjść na spacer czy odstawić choć w części leki. Masz rację po skończeniu 30 tygodnia będzie znacznie bezpieczniej, ale każdy dzień jest ważny dla naszych Szkrabów.
jak w 25 tygodniu trafiłam do szpitala to poczytałam trochę o porodach wcześniaków i podziale na grupy ryzyka i tak odliczałam, najpierw do 27 tygodnia - po nim wyszłam z I grupy ryzyka, teraz odliczam do 32 tygodnia to będzie II grupa ryzyka...
czekam na 25 czerwca - mam wizytę to się okaże jak na te skurcze reaguje moja szyjka i moze lekarz zmniejszy mi dawkę leków. to będzie koniec 30 tygodnia - to już tak nie długo. tak się cieszę ze ten czas tak szybko ucieka - pewnie wiesz o czym mówię:)
Trzymam kciuki żeby nasze Maluchy jeszcze się nie spieszyły do nas:)

Puki co muszę zamówić fryzjera do domu bo od tego leżenia to ciągle mam pełno kołtunów i już nie mam siły do tych włosów - mam takie do połowy ramion. A chcę obciąć na krótko - przy dziecku praktyczniejsza fryzura. Poza tym muszę koniecznie coś zmienić - po tych napadfach skurczowych mam potrzebę zmian. Może muszę po prostu odreagować cały ten stres.



Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 11 miesiąc temu #20051 przez kasia86
ja jeszcze nie przekroczyłam tej I grupy ryzyka,ale za tydzień minie. potem mówisz że jak 32 minie to będzie II grupa? no to czekamy oby do tego 32 tyg
u mnie każdy mówi że czuje że donoszę ciąże do końca..że trafiłam pod opieke lekarza w dobrym czasie i bardzo dbam o sobie dlatego mimo stresów malutka zrobi mi psikusa i urodzę w 40 tygodniu :)mam taką cichą nadzieje...

powizycie 25 czerwca koniecznie napisz co gin powiedział...

ja ide na wizytę 22czerwca we wtorek i też napiszę co u mnie

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 11 miesiąc temu #20053 przez roxana
Tak Kasiu te grupy ryzyka wyglądają tak, że I - do 1000g, II grupa ryzyka zaczyna się w 28 tyg. kończy się po 32 tyg. ciąży i masa dziecka 1000 - 1500g, po 32 tyg i masie powyzej 1500g jest III grupa ryzyka( najbardziej bezpieczna wśród wcześniaków ) do 37 tyg. Tak naprawdę po 37 tygodniu ciąży uznaje się ją za donoszoną.
U mnie znajomi rokują przenoszenie - mam nadzieję, że mój Tymuś weźmie sobie ich słowa do serca i chociaż wytrzyma do 4 września.
Trzymam kciuki żeby nam się udało:)
A jak o siebie dbasz to wspaniale - to na pewno się uda.


Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 11 miesiąc temu #20060 przez rabarbar8210
Roxana, to świetnie, że macie wspólne hobby. I naprawdę bardzo fascynujące. Ja bym się chyba nigdy nie zdecydowała na nurkowanie w głębinach. I rzeczywiście w takich sportach najważniejsze jest zaufanie. Ja się nawet kondycyjnie chyba nie nadaję. Wydolność płuc mi spada przy wtaszczeniu zakupów na czwarte piętro :) Ale już może za rok, może za półtora roku rozwalimy się z mężem i malutką na tarasie z widokiem na las i będziemy wspólnie zbierać koniki polne dla domowej jaszczurki :) U nas jest inaczej. Na zasadzie, że przeciwieństwa się przyciągają. Ja jestem po ASP i w tym kierunku poszło moje hobby. Jest bardzo stacjonarne :) A mój mąż jest typowym mózgowcem-inżynierem i niespełnionym sportowcem. Ma wprawdzie zacięcie artystyczne ale... to trochę inny rodzaj sztuki, więc ja się specjalnie nie wtrącam. Sam doskonale sobie radzi. :) Tolerujemy swoje dziwactwa i tak jest rewelacyjnie. A jeśli chodzi o wspólne wakacje ( o których możemy zapomnieć odkąd budujemy chałupę) to mamy trochę inny pomysł na ich spędzanie, ale nie ma problemu z organizacją czasu. Ja zazwyczaj łażę i zwiedzam ile się da, fotografuję i dokumentuję a P wylewa z siebie siódme poty praktykując daleko pojętą sportową ekstremę :) Co proponują, on w tym uczestniczy. A ja się nie wtrącam :) Zdaję sobie sprawę, że jestem takim genetycznym ślimokiem, jak to mówi moja mama, która potrafi chować pieczywo do lodówki, mylić dni tygodnia i pomalować cieniem tylko jedno oko. I po kim to mam? :) Aż strach pomyśleć co by było przy skoku ze spadochronu. Wolę nie próbować.
Ciekawa jestem po którym z nas odziedziczy temperament nasza Kruszynka. Pewnie coś pomiędzy roztargnieniem a rozsądkiem. Czyli nawet nie najgorzej.

Dziewczyny, życzę Wam dużo zdrówka a Waszym Maleństwom jeszcze dużo czasu w brzuszkach. Dbajcie o siebie, odpoczywajcie i relaksujcie się. Trzymam za Was kciuki. U mnie wprawdzie 25 tydzień i na razie wszystko gra, tylko nogi strasznie zmęczone i opuchnięte, ale lekarz nie zalecił leżenia plackiem. Dieta bez soli i powinno byc dobrze. Ja też miewam skurcze, ale takie niebolesne ( ponoć braxtona-hicksa ) i tylko trochę dziwnie niekomfortowe. Ale szyjka trzyma się dzielnie i niech tak zostanie.

Odzywajcie się jak po badaniach. Byle do września! Nosy do góry! Będzie dobrze!

"To możliwość spełniania marzeń sprawia, że życie jest tak fascynujące"
Paulo Coelho

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 11 miesiąc temu #20062 przez roxana
Rabarbar no to powiem Ci, że naprawdę mamy mnóstwo wspólnego - też skończyłam uczelnię artystyczną.
Ze spadochronem też bym nie skoczyła, chć mój mąż miałby na to ochotę. Ci mężczyźni lubią ryzykować...
My jesteśmy nie domowi - cała budowa i późniejsze obowiązki za bardzo nas przytłoczyły zamin jeszcze się na to zdecydowaliśmy więc kupiliśmy mieszkanie tyle, że mam pod samym tarasem las, mały ogródek żeby rozlożyć w wakacje namiot dla naszego Skarba - pamiętam, że jak byłam mała to ciągle chciałam się bawić w namiocie.:)
Masz rację byle do września

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 11 miesiąc temu #20149 przez rabarbar8210
cześć dziewczyny
Roxano, szczerze wyznam, że chętnie bym się zamieniła i dała sobie spokój z tą budową. Wszystko szło pięknie do momentu powodzi. Teraz ledwie co osuszyliśmy ( bo było wody po kostki) a już trzeba wywalać muł i szlam, którego pełno na całym parterze. Trzeba było kupować mieszkanie a nie łudzić się nadzieją, że na wsi jest tylko świeże powietrze i święty spokój. :( Siedziałam pół nocy, żeby skończyć zamówienie a tu już następne i tak cały czas. Nie ma kiedy odpocząć i odsapnąć. Ciężko się zapowiada ten tydzień.
Ale dziś kupiłam nosidełko. :) Tak mi się spodobało, że nie mogłam sobie odpuścić. Moja mama się pochorowała i leży w szpitalu a ja tak kursuję między domem, biurem a szpitalem i usiłuję wszystkiego dopilnować. Masakra.
Mam nadzieję, że chociaż u Was spokój i że Maleństwa dzielnie się trzymają.
Pozdrawiam was serdecznie. ;)

"To możliwość spełniania marzeń sprawia, że życie jest tak fascynujące"
Paulo Coelho

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 11 miesiąc temu #20177 przez roxana
Cześć Dziewczyny
Rabarbar z tą powodzią to bardzo Ci współczuję - strasznie w tym roku pogoda nas doświadcza. Wyjątkowo dotkliwe są te powodzie.
Trzymam kciuki za osuszanie.
Ty strasznie niespokojny duszek jesteś. Masz tyle obowiązków...
Ja miałam taki nawał energii między 4 a 7 mieisącem.
Teraz, pomijając fakt, że muszę leżeć, już zdecydowanie szybciej się męczę i ciężej mi się oddycha. Ale mój Maluch jest spory i to pewnie jego sprawka :lol:
Duzo zdrowia dla Mamy - oby szybko wróciła do formy.
Pochwal się nosidełkiem? jakie kupiłaś?? ostatnio się właśnie zastanawiałam czy kupować nosidełko czy nie - jeszcze nie wiem:)
Za to ja dziś poza leżeniem miałam sporo atrakcji - była u mnie fryzjerka i ściełam włosy - z długich na całkiem krótkie:)


Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 11 miesiąc temu #20185 przez rabarbar8210
Cześć Roxana. Kupiłam nosidełko samochodowe firmy Graco. Nie było może specjalnie tanie, ale wygląda solidnie i ma pozytywne opinie użytkowników, mnóstwo przydatnych opcji i jako jedyne zmieściło się do mojego malutkiego autka :) Cała seria atestów i pozwoleń ( wcześniej sprawdziłam firmę), dobre wyniki w crash testach i po prostu mi się podobał :) . Kolorek neutralny ( już wystarczy, że autko jest skrajnie sraczkowate :)) i wagowo tez da się wytrzymać. Jest też wskaźnik właściwej pozycji, informujący czy wszystko jest pozapinane pod odpowiednim kątem, one-clik, czyli możliwość szybkiego dopięcia fotelika do spacerówki. W zestawie specjalny zagłówek oraz poduszka dla noworodka, zapobiegające przemieszczaniu się główki i jakiś opatentowany system pochłaniania uderzenia. Regulowane , trzypunktowe pasy bezpieczeństwa, ochronna budka ( nieprzemakalna podobno) a poszycie można ściągnąć i wszystko wyprać w pralce. Ogólnie, jestem z siebie zadowolona :D

Rzeczywiście, jestem takim niespokojnym duszkiem :) Ale z tego co zdążyłam się zorientować, Ty też :) Może teraz trochę mniej, co jest oczywiste w Twojej obecnej sytuacji, ale uczelnia artystyczna plus nurkowanie dają mi takie mgliste , ale jednak przeświadczenie, że wcale się tak nie różnimy :) Maleństwo niech rośnie jak największe a Ty sobie odpoczywaj moja droga. Przyjdzie czas, że pewnie obie zatęsknimy za 3 minutami spokoju i błogiego nicnierobienia :)
Ja mam teraz sezon, bo ciepło się robi więc i ślubów więcej. Zaproszenia, dodatki i dekoracje walają się po całym domu. P wczoraj potknął się o kłębek wstążek, bo zostawiłam w progu i zapomniałam sprzątnąć wychodząc. I jest bardzo piękna śliwa na czole :) A to niby ja mam na siebie uważać.

Co do powodzi...my jeszcze nie mamy tak źle, mamy zastępczy kąt i wielka krzywda nam się nie dzieje. Tyle, że obsuwa w czasie a kredyt płacić trzeba. Ale jak tak patrzę co przechodzą ludzie w najbardziej zalanych obszarach Polski, to aż serce pęka.

Zazdroszczę tego fryzjera ...ja wyglądam okropnie i nieprędko będę miała na to czas. :( Jak czarownica się prezentuję; kołtuny, wyblakły kolor, brak jakiegoś konkretnego kształtu a włosy suche jak siano. Wszystko zwinięte pod kolorową chustą albo w bezpiecznego kucyka. Brrr. Na stos z nią, na stos! :)
I jak się czujesz po takiej zmianie? To dość odważne i radykalne kroki, ale jak będziemy mieć takie lato jak kilka ostatnich dni to może nawet lepiej jak na krótko. Ja za czasów szkolnych obcinałam moje niesforne kudły maszynką do włosów taty. Na 6 mm :) Teraz trochę obawiam się reakcji rodziny więc nie eksperymentuję.

Na szczęście dziś pogoda mnie tak nie umęczy. Nie ma takiego skwaru i czujemy się bardzo rozsądnie. Eh...zabieram się do roboty, bo mnie przyszłe pary młode zatłuką za brak realizacji zamówień :) A jakie mają pomysły...naprawdę nie uwierzyłabyś, jak bardzo można się przejmować drobiazgami...:)

Moja mama na szczęście ma się lepiej. Może w poniedziałek już po nią pojadę :)

Miłego dnia, dziewczyny. Ach...i buziaki dla Waszych Kruszynek :kiss:

"To możliwość spełniania marzeń sprawia, że życie jest tak fascynujące"
Paulo Coelho

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 11 miesiąc temu #20187 przez Katarzynka
Hej dawno się nie odzywałam ale mam zepusty laptop a komputera domowego zbytnio nie lubie :side:

U nas wszystko dobrze tylko jak duszno to słabo mi się robi musze chwile poleżeć i jest dobrze :blink: Nie ma mowy o wchodzeniu do kościoła bo od razu mi słabo wiec nawet nie wchodzimy tylko zostajemy na podwórku :)

Kasia malutk jednak się nie pokazała :dry: mała wredotka wstydliwa i ślicznej buźki każdemu nie pokazuje :laugh: A jak z imienim wybrałaś jakieś :unsure:

Ja w końcu mam truskawki pod domem i je jem na każdy mozliwy sposób :lol:

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 11 miesiąc temu #20191 przez roxana
cześć Rabarbar.
Ja myślałam, ze kupiłaś nosidełko do noszenia dzidziusia przy brzuszku albo na plecach:)
Ach to nazewnictwo:)
graco to bardzo dobry wybór - zastanawialiśmy się nad zakupem tego fotelika, ale potem się okazało, że wózek który wybraliśmy ma w zestawie fotelik. no i co ważniejsze jest to jeden z fotelików nad którym się zastanawialiśmy. braliśmy pod uwagę właśnie graco, chicco AUTO FIX i maxi cosi - głównie ze względu na testy, ale też na materiały z których są zrobione.
Ale nasz wózek - jeszcze go nie kupiliśmy - to chicco s3 i ma AUTO FIX w zestawie tak, że problem z wyborem fotelika odpadł. też ma te wszystki bajery, o których pisałaś - podobno bardzo się sprawdzają w eksploatacji.:) wybrałam kolor wall street - połączenie granatu z jasnym beżem. bardzo mi się podoba.:) no i najważniejsze, że przeszedł pomyślnie testy. jak człowiek zacznie oglądać te crasch testy to można zwariować od nadmiaru informacji. najdziwniejsze jest to, że polskie firmy nie inwestują w te crasch testy, no ale widocznie im nie zależy, albo testy są dla nich za drogie.
te dobre firmy dbają o każdy szczegół, foteliki mają tyle gadżetów - niestety trzeba za nie zapłacić, ale coś za coś jak to w życiu:)

Masz rację ja też należ raczej do tych żywiołowych ludzi. zawsze mam tysiąc pomysłów i wszędzie mnie pełno. co prawda szybko sobie wytłumaczyłam, że teraz jest czas odpoczynku za którym zatęsknię, ale mam już ciągoty do robienia czegokolwiek, byle nie na leżąco. to już 5 tydzień tak leżę. Ale do 25 nie ruszam się z mojego legowiska:) potem zobaczymy co powie lekarz.

muszę się pochwalić, choć nie chcę zapeszać, ale skurczy coraz mniej. brzuszek nie napina się już prawie w ogóle. wczoraj miałam przez cały dzień raptem 4. A wcześniej było ich po parenaście na dobę. tak, że cicho sza czas i odpoczynek nam służą.:)

Super masz pracę! temat ślubów, zawsze pozytywne uczucia, mili ludzie, extra. masz dookoła siebie bardzo dużo ludzkiego szczęścia.

skończyłam aktorstwo - i pracuję w swoim zawodzie, ale mam sto innych pomysłów na życie. jeszcze nedawno chciałam otworzyć przedszkole, a w końcu otworzyłyśmy z mamą agencję reklamową - wydajemy gazety branżowe.

co do fryzjera to była to 2 w moim życiu tak poważna zmiana wyglądu, trochę to związane z moją pracą, nigdy nie można poszaleć. zawsze zachowawczo robiłam małe zmiany kilka centymetrów, albo lekko wycieniowałam. ale pomyślałam sobie, ze poród to idealny moment na to żeby zmiena była całkowita. każdy wie, ze po porodzie włosy są słabe i wypadają - to świetny argument tłumaczący moje małe szaleństwo. czuję się świetnie w nowe fryzurze - układanie jej zajęło mi jakieś 30 sekund, gdzie czesanie wcześniejszych włosów zajmowało jakieś 15 minut, nie mówiąc już o układaniu czego nie robiłam od bardzo dawna. w ciązy stało się to dla mnie męczące i związywałam włosy w koński ogon, bo tak było wygodnie.

Dużo zdrowia dla Mamy:)

Miłego dnia dla Ciebie i innych Dziewczyn i każdego Maluszka.

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 11 miesiąc temu - 13 lata 11 miesiąc temu #20363 przez Katarzynka
Hej mamusie co tam u was? Jak sie czujecie :)

U nas wszystko dobrze :laugh: Wczoraj wieczorem maleństwo w końcu od dłuzszego czasu przekręciło się główka w dół i mam juz nadzieje że tak zostanie :lol:

Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

13 lata 11 miesiąc temu #20372 przez Batmanik
Witam!!!
Katarzynka to super ze u Ciebie tez ok :)
U mnie tez wszystko no prawie ok ostatnio mialam taki skurcz dziwny i troche trwal... :ohmy: schylilam sie i jak sie podnioslam to od tamtej pory czulam ze mam taki brzuch napiety i jak probowalam sie wyprostowac pozadnie to nie dawalam rady ale polezalam troche i przeszlo ale jutro wizyta to bede wiedziec wszystko co i jak :laugh:
Moj malutki ostanio zaczal wiecej brykac ale kopie to raz pod mostkiem raz pod jednym zebrem zaraz po przeciwnej stronie i tak bawi sie ze mna w chowanego :) a tak to czekamy na powrot tatusia juz niebawem ma byc :laugh: i z tych nudow po raz ktorys przekladam, skladam, ukaldam ciuszki, buciki, ogaldam posciel i wariuje juz :laugh:

Milego dnia dziewczyny!!!





Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.

Moderatorzy: kasiorailona
Reklama

Bestsellery

  • Koszulka Regularna mama

    Regularna mama

  • Koszulka Brioko baby

    Brioko Baby

  • Dzienniczek ciąży

    Dzienniczek ciąży

  • Dzienniczek żywienia dziecka

    Dzienniczek żywienia

  • Dzienniczek żywienia maluszka

    Dzienniczek żywienia

Reklama

Wszelkie prawa zastrzeżone © 2007-2024 ZapytajPolozna.pl