Mamusie Lipcowe 2013

judytejsza o i ty sie widze rozkrecasz czyżbyś też chciała sie na czerwiec załapać

Joanna ja po cichu licze na 14 lipca- data z ostatniego usg ale jak trzeba bedzie to i te 30 dni poczekamy

Emi87 kochana chicalabym na lipiec zostac z wami, poza tym to u mne juz kilka dni skurcze i przechodza, dzisiaj juz bola ale mose byc tak ze znowu minie, no chyba ze to cud i cos sie ruszy;)

Kasiak gratuluje:) Pomimo, że poród długi...to widok dziecka wszystko rekompensuje i całkowicie się zapomina:)

Ja dzisiaj jestem mega szczęśliwa:) Jak już Wam pisałam mój Seweryn na ostatniej wizycie u neonatolog przybrał tylko 30 g, a to zdecydowanie za mało, bo dziecko powinno przybrać 100-150 g tygodniowo.
Dzisiaj pojechałam do przychodni, żeby Go zważyć i patrzę mój Synuś waży 2934 g, czyli przez 6 dni przybrał 184 g:) Jaka ja jestem z niego dumna i z tej radości kupiłam mu piłkę nożną, taką mini:)

Agusiaa a ja mam termin wg miesiączki na 20 lipca a z USG wychodzi 25 lipca Więc ciekawe czy przenoszę, czy po prostu moja mała perełka troszkę mniejsza się urodzi. Jak na razie u mnie skurczy odczuwalnych brak. Na KTG 30-40 pokazuje i to podobno normalne skurczyki w tym okresie. Także myślę, że jeszcze trochę czasu mi zostało. W poniedziałek idę na 3 dni do szpitala, to może coś więcej mi powiedzą.

Bea2a u mnie 70% chwilami mniej chwilami wiecej, to cos oznacza?

A ja mam i z USG i z miesiączki 25 lipca...

judytejsza mi położna powiedziała, że jak jest 100, to są skurcze już na poród. Poniżej przepowiadające. Dużo Ci nie brakuje

Ponoć jeżeli na ktg pojawiają się skurcze powyżej 70% i występują w równych odstępach czasu to są one taktowane jako porodowe - przynajmniej tak wyczytałam gdzieś w necie. Cała reszta to ruchy dziecka i skurcze przepowiadające czyli stawianie się macicy...

A na jakim aparacie do ktg Was badają? Bo w szpitalu mieli taki fajny-na dwóch pasach aparaciki-jeden do badania tętna, a drugi przywiązywali mi na dnie macicy (czyli u góry brzucha) i sam mierzył skurcze, natomiast w przychodni położna ma taki zupełnie inny-jeden aparacik do mierzenia tętna, a drugi z guziczkiem dała mi do ręki i kazała naciskać w przypadku ruchów... No dla mnie ten aparata jakiś bez sensu-jaki to niby daje odczyt skurczów macicy?

Qltoorka u mnie jest ten pierwszy, z tym ,że trzeba coś naciskać jeszcze się nie spotkałam szczerze powiedziawszy...Ale jeśli naciskać w razie ruchów to może chcą sprawdzić czy to maleństwo nie daje odczuć podobnych do skurczów , czy coś ?

chyba bardziej trzeba sugerować się miesiczką bo mi np wczoraj to w ogóle z usg wyszło 5.08! ale to przez to moje nadciśnienie synek jest mniejszy a normalnie to mam 16.07 a dopuki nie mialam nadcisnienia i łożysko dobrze pracowało to wychodzilo mi 10.07 bo to wszystko od wymiarów dziecka na USG zależy.

Wczoraj w ogóle przez to usg się trochę dołowałam, że przeze mnie i to ciśnienie on taki malutki będzie ale mąż mnie pocieszył, że po pierwsze to ma jeszcze trochę czasu a po drugie to najważniejsze, że jest zdrowy. zaskoczyl mnie wczoraj swoim podejściem bo widzial, że się przejełam tym.

karolinkanice16 no to się dzieje ja jeszcze tak do wtorku musze wytrzymac

jejku nie zazdroszczę wam relacji z matkami,moja nie jest idealna ale w porównaniu z niektórymi to anioł

Kochane, żeby nie było tak pięknie to ja też się wyżalę na temat, który ostatnio mnie jakoś maksymalnie drażni. Z góry przepraszam za złośliwości i mój sarkastyczny ton wypowiedzi, ale chyba wybuchnę za dni parę.
Jak wiecie moja teściowa, jakby jej było odpoczynku za mało, wyjeżdża za tydzień do sanatorium. Na trzy tygodnie. Nie absolutnie nic jej nie dolega, traktuje to w kategoriach rozrywki i tego, że się należy. Najprawdopodobniej (choć może się udać, że zdąży wrócić) dzięki jej wojażom ja zostanę na najbliższe tygodnie przed porodem, jak i na sam termin porodu bez jej ewentualnej pomocy przy Lence, w razie gdyby się miało coś zacząć dziać. Jej podróżnicze zapędy, pozbawią mnie najprawdopodobniej możliwości rodzenia z M. skażą na samotne jęki na porodówce w pocie czoła i jeszcze będę zaprzątała sobie głowę tym co moja Lala z M. robią. Tak, po pierwszej informacji o terminie jej wyjazdu poczułam się jakby mi ktoś w pysk dał, ale nie.. nawet się już z tym pogodziłam - a przynajmniej wciąż próbuję.. (tak jak mówię, jeśli zdarzyłby się cud, że przenoszę ciążę o kilka dni to ona zdąży wrócić i nie będzie tematu - ale znając moje szczęście to marzenie ściętej głowy!).
No i całe sedno sprawy w tym, że jak już kiedyś kilkakrotnie pisałam, oni mają duży ogród w którym uprawiają chyba wszystko co możliwe. Jakby nie było to lipiec jest za pasem, jest to sezon zbiorów i zapraw - dojrzewają już ogórki, za chwilkę będzie wysyp czarnej porzeczki, kilka rzędów fasolki szparagowej, maliny i Bóg wie co jeszcze No i jak ja bym nie była na końcówce ciąży to owszem mogłabym się zadeklarować to zbierać i zaprawiać.. jak co roku, robię zapasy dla siebie a jak teściowej nie było 2 lata temu kiedy miałam miesięczne dziecko, to zaprawiałam i dla niej. Teraz ona sobie wyobraża, że ja będę robić nadal to samo. Że mój M. będzie codziennie albo co drugi dzień chodził tam po pracy i zbierał plony a ja będę wieczorami zaprawiała "żeby się nie zmarnowało" A co mnie to do jasnej cholery obchodzi?! Ja wyglądam już jak torpeda.. każdą wolną chwilę leżę do góry brzuchem, żeby trochę wypocząć i nie mam najmniejszego zamiaru ryć nosem do północka w kuchni kisząc ogórki i robiąc dżemy, soki i inne cuda z owoców. A dziadek zostaje na warcie ogrodniczej i już widzę, jak codziennie dzwoni i truje mi dupe, że to trzeba zabrać, tamto oberwać itd. Bo przecież on nie będzie zrywał, bo on jeszcze tyle rzeczy ma do zrobienia. Noż kurwa.. Teściowa chyba pali gupa, bo wie, że raczej mam średnią na to ochotę, ale udaje że to takie niby oczywiste, bo innego wyjścia z tym ogrodem nie ma. Trzeba zerwać, przerobić, albo wyrzucić. Ja ją trochę rozumiem, ale póki co milczę.. ani jej nic nie obiecuję, ani nie deklaruję że nic nie pomogę, bo nie wiem w końcu kiedy urodze.. ale sam fakt zostawienia nas z nie naszą robotą w takim terminie, tuż przed porodem bądź nawet w trakcie i bezpośrednio po nim to jest chyba jakieś nieporozumienie Myślicie, że przesadzam? czy tylko dla mnie to jest szczyt jakiegoś nietaktu?

Ja i w przychodni i w szpitalu miałam ten z dwoma paskami na brzuchu. Qltoorka a jakie Ty miałaś skurcze?

Qltoorka u mnie maja ten stary co 3eba naciskac jak sa ruchy, w szpitalu maja nowsze ale ja chodze niestety na ktg do mojej przychodni, skromna przychdnia ale lekarz bardzo dobry za to