Kwietniówki 2014

Ajzawni to różnie jest. U mnie zaczęło się od odchodzenia czopa śluzowego, dzień później zaczęły się skurcze. Brzuch twardy i początkowo delikatne pobolewania w miarę regularnie, później skurcze było co raz mocniejsze aż do takich że na pewno byś ich z niczym nie pomyliła, a od tego momentu jeszcze baaaaardzo długo droga żeby maluch był na świecie więc na pewni zdążysz dojechać.
Inne dziewczyny mówiły, że im odeszły wody najpierw albo że nie było czopa śluzowego.
A u Ciebie po ostatiej wizycie masz jakieś symptomy - skrócona szyjka, rozwarcie? dziecko jest nisko?

z szyjką to ja całą ciąże miałam problemy bo była krótka w poniedziałek lekarz stwierdził że ma ok 1 cm rozwarcia brak i ze daje mi maksymalnie dwa tygodnie, choc przy tym powiedzial ze moge juz rodzic bo ciaza donoszona, mały główką w dół obrócony wiec porod raczej SN

Ale my kobiety musimy sie w zyciu nastresować tyle.

Ajzawini, mi w pierwszej ciąży w zasadzie całą ciąże mówił lekarz, że urodzę przed terminę. Z rozwarciem 3cm chodziłam przez miesiąc. Byłam nastawiona że "zaraz urodzę" i jakież było moje zawiedzenie gdy w dzień terminu udałam się do szpitala i nic...kolejne dni nic...i tak przez następny tydzień Trzymam kciuki żeby u CIebie lekarz miał rację i żeby poszło szybko.
Teraz też mówił lekarz że urodzę szybko, bo szyjka skrócona, rozwarcie jest, ale nie spodziewam się cudów...

Ja sie cudow tez nie spodziewam ale po cichu licze na to że samo sie wszystko rozkreci we własciwym momencie:) i Tobie tez tego życze:)

ale sie nie wyspałam....sikanie w nocy 3x zaliczyłam...

pogoda chyba kolejny dzień nie będzie nam sprzyjac...

od wczoraj mocno czuje ze swieta beda nalezec do juniora i dopiero wtedy (najwcześniej) zechce wyjsc... skurcze mam caly czas ale nadal niebolesne (nie liczac tych odczuwanych w pachwinach)...

Ale przynajmniej okna sobie umyje, o ile pogoda sie poprawi.

Przyjemnego dnia Laseczki

Cześć dziewczyny. Ja tez miałam ciężką noc,ból spojenia przeszedł sam siebie. A rano cukier 45. Kazali zjeść 3 bita (co za rozkosz!)i nie tykac ani insuliny ani śniadania. Ciekawe co z tego będzie...

Zuza kochanie, nie stresuj sie dodatkowo. Ze wzgledu na dziecko jedz na karowa bedziesz sie czula bezpieczniej. Napewno zrobia ci cc. Trzymaj sie cieplo.

Joasia B napisał:

Cześć dziewczyny. Ja tez miałam ciężką noc,ból spojenia przeszedł sam siebie. A rano cukier 45. Kazali zjeść 3 bita (co za rozkosz!)i nie tykac ani insuliny ani śniadania. Ciekawe co z tego będzie...

Kurcze, mogli by wkoncu cos u was zadecydowac. Masz juz 40 tygodni przeciez, i cukrzyce, takie ciaze przewaznie koncza w 38 tyg cc a ciebie trzymaja i marudza. Masakra

Część wiadomości jest ukryta dla gości. Proszę zaloguj się lub zarejestruj aby ją zobaczyć.


Azjawi - mi odeszło troche czopa , potem mialam skurcze i po 22 godzinach synka

Ja mialam tez noc do doopy - nie moglam spac mimo zmeczenia ehhh

Zuza - ciezka sprawa , ale dobrze sobe wszystko przemysl a napewno podejmiesz dobra decyzje

U mnie te noce to już standard. Nie śpię, sikam milion razy, jeszcze przeziębienie.. jest git;) ale powtarzam sobie - wytrzymam! Z Kamilem chodziłam do 43 tyg, urodziłam 4,5 kg. TERAZ TEŻ DAM RADĘ. Tylko pozytywne myślenie mi zostało przy tych wszystkich przeciwnosciach losu.
Młody Nie wyraźny wiec został w domu. Poza tym leje z nieba masakra...
Czekam na męża do 14 to gdzieś ich wyślę a ja do wyrka. Odespac noc.

U mnie też nic się n ie dzieje. Wczoraj taka byłam zdeterminowana, że nawet piłkę do ćwiczeń napompowałam i na niej siedząc tyłkiem kręciłam, ( położna moja mi doradziła). No niby czułam taki ból przez cały dzień co 30-40 min jak na okres i nawet gorąc na plecach co jakiś czas czułam ale potem jak poszłam spać to wszystko minęło. ehhh
JUlianek mi wczoraj komórkę popsuł, mam taką na pól dotykową i na pół normalną i mi ekran dotykowy przestał działać. Teraz mogę tylko odbierać tel. Dzwonić ani smsów odbierać, wysyłać nie mogę...dziś chcę pójść zapytać czy mi szybko go nie naprawią, bo w tej sytuacji to ryzykowne być bez telefonu. Wam też nie będę mogła dać znać że już jestem w trakcie lub po.

Salonka napisał:

U mnie te noce to już standard. Nie śpię, sikam milion razy, jeszcze przeziębienie.. jest git;) ale powtarzam sobie - wytrzymam! Z Kamilem chodziłam do 43 tyg, urodziłam 4,5 kg. TERAZ TEŻ DAM RADĘ. Tylko pozytywne myślenie mi zostało przy tych wszystkich przeciwnosciach losu.
Młody Nie wyraźny wiec został w domu. Poza tym leje z nieba masakra...
Czekam na męża do 14 to gdzieś ich wyślę a ja do wyrka. Odespac noc.

Salonka, ja myślę, a nawet czuję, że jednak urodzisz teraz wcześniej niż Kamilka . Może już za chwilę .

hej laski u mnei ez noc do d... nie dosc ze na bank mam zapelenie pecherza , lub infekcje , bo pieklo mnei w nocy juz, czyli to ani wody ani mlody nie naciskal , no moze i on naciska cos , ale nie powinno piec .. to wlasnie ostatnio gadalyscie o uderzeniach goraca i ja w nocy mialam lezac , masakra duszno , ledwo oddychalam , a potem samo minelo bylam w aptece , ale mogla mi tylko dac zurawit , mowie jej zebym do 17:30 dotrwala , to moj gin mi juz antybiotyk przepisze i zbada co tam jest grane... u mnie tez oznak porodowych brak.....

No to my po usg - łożysko kapec, 3 stopień, wód mało. Od jutra mają wywoływać poród,ale watpia czy sn wchodzi w grę,bo podobno mimo tego że miednice mam szeroką to kanał rodny jest tak wąski, że raczej sn się nie powiedzie.

Tez juz mam dość tego leżenia tu i tych zjazdów cukrowych. Ale też się boję tego co będzie...sama nie wiem co gorsze.

jejku ale cie Asia przetrzymuja , kurcze zamiast od razu zrobic ...