- Posty: 3656
- Otrzymane podziękowania: 178
- /
- /
- /
- /
- Rok 2012 otwarty:) - mamy styczniowe:)
Rok 2012 otwarty:) - mamy styczniowe:)
- ann-sunshine
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
- Nieopisana radość
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- Kaś_O
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
- jestem bogatym człowiekiem bo posiadam diamenty :)
- Posty: 1721
- Otrzymane podziękowania: 1
Jak się dziś czujecie, bo ja właśnie od wczoraj mam lenia i mega znużenie. Staram się zajmować czymś kreatywnym ale jakoś nie mam siły nawet w necie siedzieć. Za to jestem ciekawa co myślicie o temacie pobierania krwi pępowinowej? Miałam to ostatnio na szkole rodzenia i wróciłam do tematu. Już wcześniej się nad tym zastanawiałam, ogólnie jestem bardzo za tak szkoda tylko że wiąże się to mimo wszystko ze sporymi wydatkami.
a Wy co sądzicie?
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- ann-sunshine
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
- Nieopisana radość
- Posty: 3656
- Otrzymane podziękowania: 178
Kaś_O - temat bankowania komórek macierzystych z krwi pępowinowej to trudny temat mający wielu zwolenników jak i przeciwników, zresztą tak samo jak temat szczepień noworodków. Jeżeli chodzi o bankowanie to zdecydowaliśmy z mężem na tak, mimo, że jest to nie mały koszt. Traktujemy to jako wykupienie ubezpieczenia dla dziecka i więcej przemawia za niż przeciw, a na pewno miałabym do siebie żal, gdyby okazało się że te komórki są potrzebne a ja się nie zdecydowałam.
Zdecydowanie trudniejszym tematem jest dla mnie temat szczepień. Są tak różne opinie na ten temat, że nie wiem którym ufać. Czy szczepić, czy nie szczepić, jeżeli szczepić to czy tradycyjnie, czy skojarzonymi. Im więcej czytam, tym większy mętlik mam w głowie.
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- ineza4
- Wylogowany
- gaworzenie
- Posty: 70
- Otrzymane podziękowania: 0
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- Kaś_O
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
- jestem bogatym człowiekiem bo posiadam diamenty :)
- Posty: 1721
- Otrzymane podziękowania: 1
Jeśli chodzi o BK to my też postanowiliśmy właśnie na tak, dowiedzieliśmy się ciekawych rzeczy ostatnio że niestety jeśli chodzi o białaczkę i inne choroby krwiotwórczych. Są dobre pod warunkiem że choroba nie ma ścisłego podłoża genetycznego gdyż w takim momencie komórki też są nieprzydatne. Ale coraz częściej jest to doskonale wykorzystywane do regeneracji narządów. Nawet opowiedziano nam że w Warszawie na Banacha ostatnio wprowadzono takie komórki do uszkodzonego mózgu dziecka po wypadku. Też chyba bym nie potrafiła później dać sobie spokoju gdyby się okazało że coś jest nie tak a komórki mogłyby pomóc. Za nami jeszcze przemawia fakt że w klinice którą wybraliśmy jeśli się okaże że krew nie jest zdatna do przechowywania (słaba morfologia bądź jest zakażona bakteryjnie albo wirusowo) to nie płaci się za badania i przygotowanie próbki..
Eh teraz jest tyle nowinek i rzeczy różnych. Nigdy nie sądziłam że tyle decyzji będzie się wiązać z narodzinami wyczekiwanego dziecka. Możliwe że byłam naiwna.
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- kima
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
- Najszczęśliwsza na świecie, bo mam Ciebie..
- Posty: 1121
- Otrzymane podziękowania: 0
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- Marti
- Wylogowany
- budujemy zdania
- Posty: 496
- Otrzymane podziękowania: 5
A co do krwi pępowinowej, wiecie może jakie są koszty? Ja zawsze myślałam, że to bardziej dla osób, u których w rodzinie wystąpiły choroby nowotworowe. W przeciwnym razie prawdopodobieństwo, że się w ogóle przyda jest minimalne... My się wciąż zastanawiamy nad tematem.
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- Kaś_O
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
- jestem bogatym człowiekiem bo posiadam diamenty :)
- Posty: 1721
- Otrzymane podziękowania: 1
Jeśli chodzi o ceny to trzeba poszukać ja znam tylko tej kliniki którą rozpatrujemy. Sam zestaw pobraniowy to ok 700zł ( jesli jest zbyt malo krwi i np położna uzna ze nie ma co pobierać nie otwarty zestaw można oddać i oddają pieniądze) badanie krwi i przygotowanie jej do zamrożenia upewnienie sie ze jest dobrej jakości kosztuje jakies 1500zł (w przypadku niezdatności krwi nie ponosi sie żadnych kosztów) no i roczny koszt przechowywania w zależności od ilości torebek przy jednej 400zł.
I teraz na szkole rodzenia kazali nam zwrócić uwage jaka średnicę ma igła pobraniowa, im grubsza tym lepiej i jakiej wielkosci sa woreczki do mrożenia. Czy klinika która wybieramy ma odpowiednie zaświadczenia ministra zdrowia, czy ma swoje własne magazyny no i oczywiście wszystko co drobnym druczkiem w umowie..
Co do witaminek tez niestety nic nie wiedziałam..
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- ann-sunshine
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
- Nieopisana radość
- Posty: 3656
- Otrzymane podziękowania: 178
jeszcze o bankowaniu krwi pępowinowej - są różne banki oraz różne instytucje pośredniczące w naszym kraju, które się tym zajmują. Nie chcę polecać jednego konkretnego ale napiszę na co zwrócić uwagę przy wyborze:
- akredytacje i pozwolenia (czy jest np akredytacja pozwalająca na wywożenie materiału za granicę np jeżeli będziemy chcieli zrobić przeszczep dziecku np. w Niemczech)
- czy instytucja ma swoje własne zaplecze (laboratorium gdzie są badane próbki oraz same komory w których próbki są przechowywane) czy wynajmuje takowe pomieszczenia od kogoś
- czy aby zbadać zgodność próbki musi być ona rozmrożona, czy są osobno zamrożone małe fragmenty do tego celu
- czy dany bank może pochwalić się już przeszczepami dokonanymi ze zbankowanych u nich komórek
- czy w razie wypadku (pożar, uszkodzenie próbki podczas transportu itp) instytucja gwarantuje odszkodowanie.
Ceny w banku na który my się zdecydowaliśmy: 600 zł za kasetkę (służy do pobrania i przewiezienia pobranego materiału), opłata podstawowa wnoszona po sprawdzeniu materiału i wnoszona tylko wtedy kiedy stwierdzono, że nadaje się on do zbankowania 1690 zł, a potem co roku za przechowywanie 400 zł.
A teraz o szczepieniach. W Polsce jest podział na szczepienia obowiązkowe i nieobowiązkowe ale zalecane. Wystarczy poszukać w googlu kalendarza szczepień - są tam wszystkie wymienione. Obowiązkowe można brać refundowane przez Państwo, albo wykupić szczepienia skojarzone (w jednej dawce od 3 do 6 szczepionek na różne choroby). Zwolennicy skojarzonych szczepień zachwalają, że dziecko jest wtedy mniej razy kłute. Poza tym są to szczepionki nowszej generacji. Czy lepsze? Otóż tego właśnie nie wiem. Są one podawane dzieciom dopiero od kilku lat i nie wiadomo do końca czy nie mają skutków ubocznych. Jedno jest pewne, zarówno te refundowane jak i niektórych firm skojarzone zawierają spore ilości rtęci, która jest szkodliwa. Ponadto ostatnio pojawił się nowy trend mówiący że szczepienia bardziej szkodzą niż zapobiegają, że nie pozwalają dziecku wytworzyć własnej odporności, bo od maleńkości jest bombardowane różnymi szczepionkami. Jest to tak naprawdę temat rzeka, a warto o tym poczytać przed porodem, bo w pierwszej dobie dziecko jest szczepione przeciwko gruźlicy i wzw typu B. Może można się dowiedzieć jaką konkretnie szczepionkę dostanie dziecko po porodzie i zgodzić się na nią lub nie (bo przecież w końcu niby mamy wybór? A zupełnie innym tematem są jeszcze te szczepienia zalecane, czyli pneumokoki, rotawirusy i meningokoki.
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- Patrycja_Z
- Wylogowany
- pierwsze słowa
- Posty: 145
- Otrzymane podziękowania: 0
Szczepienia- podstawowe wykonam wszystkie. Jestem za. Uważam, że te 'dzisiejsze' są o wiele lepsze od tych, którymi ja byłam szczepiona. Mi pomogły, nie zaszkodziły, więc sądzę, że Naszej Julce też wyjdą na dobre. Na pewno nie chcę szczepionki skojarzonej. Naszym zdaniem jest to zbędny i spory wydatek.
Z dodatkowych będziemy szczepić na rota wirusy, ponieważ z męża strony cała rodzina ma problemy z biegunkami itp. Nie chcę, żeby Nasza Maleńka się odwodniła, męczyła w szpitalu itp. U Nas jest to uzasadnione i mam nadzieję, że pomoże. Do pewnego momentu byliśmy też zdecydowani na pneumokoki ale kiedy doczytałam, że szczepionka działa max 3 lata to zrezygnowałam.
Teściowie wykupili dla swojej 4letniej córeczki wszystkie możliwe szczepionki wraz z tymi skojarzonymi. Mimo to mała często im choruje, przynajmniej raz w miesiącu. Wiadomo, że warto zrobić wszystko co w naszej mocy, żeby dzieci były zdrowe ale należy przy tym zachować zdrowy rozsądek i dobrze przemyśleć wszystkie za i przeciw. Mamy na to jeszcze ponad miesiąc
A teraz troszkę zmienię temat. Czy Wy też się tak dziwnie czujecie? Ja najchętniej przesypiałabym całe noce i dni. Robi mi się coraz ciężej, coraz bardziej dokucza mi ból kręgosłupa i opuchlizna na rękach i nogach. Ostatnio przestałam (na szczęście) tyć i jak na razie ważę 66kg ale czuję się jak bym ważyła co najmniej 100... Chyba poród coraz bliżej
Przedwczoraj odebrałam wyniki na paciorkowca i przy okazji dowiedziałam się, że Julka tydzień temu ważyła 2480-2500g Już jest za co chwycić Mam nadzieję, że do momentu porodu nabierze jeszcze ciałka i będzie miała +/- 3kg
Wiem, że jest coś takiego jak granica błędu w szacowaniu wagi dziecka i że wynosi ona +/- 0,5kg. Wiecie może czy częściej zdarza się fałszywe zawyżenie czy zaniżenie wagi dziecka? Jak szacunkowe pomiary mają się od tego co okazuje się po porodzie?
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- Patrycja_Z
- Wylogowany
- pierwsze słowa
- Posty: 145
- Otrzymane podziękowania: 0
Też tak macie? Aż się boję tych moich myśli
Oczywiście staram się je odpędzić ale one same powracają. To wszystko jest związane z tym, że moja córeczka ma stwierdzoną wielotorbielowatość prawej nerki. Jak byłam ostatnio na USG w szpitalu to mój lekarz prowadzący powiedział, że lewa też wykazuje takie cechy, że też się powiększyła itp. Kazał się nie martwić na zapas bo w pęcherzu moczowym jest mocz co by świadczyło o tym, że nerki pracują (a przynajmniej jedna). Wczoraj trochę czytałam w internecie o wielotorbielowatości nerek u płodów i tak mnie te wypowiedzi nastraszyły, że nie macie pojęcia... Wiem, że nie powinnam czytać cudzych historii, bo każdy jest inny i inaczej znosi choroby ale jak tu nie czytać jak chciało by się wiedzieć co robić żeby zatrzymać rozrost torbieli.
Jest to cecha dziedziczna genetycznie, ze strony męża wszyscy mają torbiele na nerkach, moje przyrodnie rodzeństwo też ma wielotorbielowatość i wszyscy żyją i mają się dobrze. Oby z moją Julką też było wszystko OK...
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- ann-sunshine
- Wylogowany
- mistrzyni słowa
- Nieopisana radość
- Posty: 3656
- Otrzymane podziękowania: 178
to normalne i zrozumiałe, że się martwisz i niepokoisz. Co do rośnięcia, puchnięcia i ciężkości - zupełnie normalne, szczególnie że ty już całkiem blisko finału jesteś. Nosisz dodatkowe 10 kilogramów, które przybyły w ciągu 8-9 miesięcy, to jest niezły wysiłek dla Twojego organizmu. Poza tym dziecko "ciągnie" od Ciebie wszystko co potrzebuje i to też jest powód że czujesz się zmęczona.
A co do nerek u Twojej małej. Słuchaj lekarza a nie tego co w necie napisane. Lekarz kazał nie martwić się na zapas. Być może będzie Wam ciężej na początku i czeka Was trochę stresu, ale na pewno wszystko będzie dobrze. Najważniejsze, że jest diagnoza i lekarze wiedzą co jest nie tak i będą na to przygotowani. A Wy, z tego co piszesz, dobrze wiecie z czym wiążą się takie objawy, i z tego co piszesz, to nie jest to koniec świata. Głowa do góry.
Z wagą rodzących się dzieci bywa różnie. Wydaje mi się, że dość często granica błędu jest większa niż te 0,5 kg i to w obie strony. Ale na to nie ma reguły. Może się okazać, że akurat u Ciebie lekarza trafili z wagą.
Dobrze, że kupujesz ciuszki, przydadzą się, a ile radości sprawiają Tobie? To też ważne. Nawet jak nie trafisz z rozmiarem i tych najmniejszych twoja córa nie zdąży założyć, to albo będziesz miała dla kolejnej pociechy, albo zawsze możesz je sprzedać.
Pamiętaj złe samopoczucie w ostatnich tygodniach ciąży jest normalne, hormony i zmęczenie dają o sobie znać. Śpij tyle ile Ci potrzeba, bo po porodzie długo się nie wyśpisz
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- ineza4
- Wylogowany
- gaworzenie
- Posty: 70
- Otrzymane podziękowania: 0
Patycja wszyscy dookoła mówią nie przejmuj się, ale to nie takie proste, sama wiem jak miałam łożysko przodujące i tak bardzo się bałam, oczywiście naczytałam się na różnych forach strasznych historyjek i wyobraźnia zaczeła działać... Teraz wiem że mój stres był nie potrzeby ze względu na to że łożysko wróciło na swoje miejsce, a ja żałuje, że nakręcałam się nie potrzebnie. Także głowa do góry, będzie dobrze, masz kilka przykładów wokół siebie, że osoby z tym schorzeniem mają się dobrze i tak też będzie z Juleczką
Dziewczyny co do samopoczucia to też jestem jakaś senna... A moj synek tak szaleje w brzuszku, że mam tak zbombardowane żebra No nic, przed nami najcięższy miesiąc ciąży, ale musimy to przejść nie ma innego wyjścia. Partycja ja Ci zazdroszczę, że możesz tyle spać, ja owszem czuję się senna, ale jak się kłade to nie mogę zasnąć, a jak już zasnę to budzę się co godzinę
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- ineza4
- Wylogowany
- gaworzenie
- Posty: 70
- Otrzymane podziękowania: 0
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.
- Marti
- Wylogowany
- budujemy zdania
- Posty: 496
- Otrzymane podziękowania: 5
I też mi się strasznie ciężko śpi, zwłaszcza że szyjka skróciła mi się trochę za bardzo i muszę przez najbliższe kilka tygodni dużo leżeć. Uff, nie wiedziałam, że ciągłe odpoczywanie jest takie męczące!
Prosimy zaloguj się lub zarejestruj się na forum się, aby dołączyć do rozmowy.