MAMUSIE WRZESIEŃ 2012

Witam dziewczynki
wróciłam pocałym tygodniu leniuchowania nad morzem Szczegół, że wyglądam jak murzyn i wszyscy krzywo na mnie patrzą i mówią, że to w ciąży nie wolno się opalać no ale twarzy nie dałam rady ukryćprzed słońcem
Ogólnie miło i sympatycznie a teraz powrót do rzeczywistości Trzeba wszystko ogarnąć, w poniedziałek jaede na kilka godzin do pracy pomóc koleżance a we wtorek wizytka u gina Ciekawe ile mój Mały waży ??
I chyba najwyższy czas zacząć robić jakieś zakupy Przed wyjazdem miałam upatrzone łóżeczko ale ktoś mi je sprzątnął sprzed nosa
Doczytam jutro co tam u Was

makrelcia nie zwracaj uwagi na innych, zwłaszcza na tych co krzywo patrzą i źle mówią, może jak jesteśmy w ciąży to mamy siedzieć 24 godziny w domu żeby się nie opalić, ja tez jestem opalona, mimo, że nie byłam nad morzem ale w końcu chodzimy po dworze to chyba parasoli nie będziemy ze sobą brały
Fajnie, że wypoczęłaś i miło spędziłaś czas nad morzem, ja 9 lipca idę na usg a 10 jadę do Kościeliska na dwa tygodnie, co prawda po górach nie dam rady chodzić ale i tak sobie nieźle odpocznę i pooddycham świeżym powietrzem - zamówiliśmy pokój z dużym balkonem z widokiem na góry...już się nie mogę doczekać i 9 - bo zobaczę synka i 10 - bo znowu zobaczę góry

Wiecie co? Myślę, że my po prostu, jako naród, desperacko potrzebujemy zwycięstw. Potrzebujemy pokazać, że wygraliśmy Grunwald, wygraliśmy II wojnę, obaliliśmy komunizm, byliśmy mistrzami i wicemistrzami świata/olimpijskimi w piłce nożnej. Potrzebujemy podbudowywać swoją pewność siebie i dumę narodową, bo wciąż czujemy się jak gorsi, ubodzy krewni wielkiej Europy.

Wciąż żyjemy niewątpliwie chlubną ALE historią. Marzymy o zwycięstwach i dobrze, ale aby zwyciężać nie wystarczy tylko marzyć.... a u nas niestety widzę przerost tego co chcemy do motywacji i pracy, prościej mówiąc chcemy coś ale pracować nad tym nie mamy zbytnio chęci. Nikt nie dał rady ani Engel, ani Beenhakker ani Smuda tylko śp. Górski, ale wtedy ludzie byli inni, inna mentalność inne nastawienie do życia. Nie ma co owijać w bawełnę, głaskać po głowie i upiększać, bo My będąc w NAJSŁABSZEJ z grup wylądowaliśmy do OSTATNIM miejscu, to wstyd po całej linii. Ja odrazu, na początku mówiłam, że polska reprezentacja to ŁAMAGI i z grupy nie wyjdą i tak się stało.


No ale, piłka nożna to nie koniec świata i weźmy przykład z Irlandczyków. 4:0, ale fiesta

Witam!
Jak Wam weekend minął? Ja w sobotę wpadłam w szał sprzątania, a w niedziele cały dzień odczuwałam mój sobotni zapał do pracy, poprostu wszyściutko mnie bolało ohhh ;/ Chyba przesadziłam hihi
Anulka zgadzam się z Tobą w 100% ! Byłam pewna że Nasi przegrają, choć miałam cichą nadzieję że będzie chociaż remis, no ale cóż. Nie przejęłam się porażką Naszych za bardzo bo piłka mnie wogóle nie interesuje
Jeszcze +/- 13 tygodni i malutki będzie z nami Teraz to już pikuś, zleci szybko

Miłego dnia kochane!

Dziewczyny, dziś nasza Chłopek ma termin , ale jeszcze nie urodziła, czeka i jak na razie jest cicho ale wiadomo, że nigdy nic nie wiadomo . Więc TRZYMAJMY KCIUKI ZA Chłopka .

Ja wczoraj miałam wieczór z bolącym brzuchem i pierwszy raz wzięłam no-spe....jakoś w trakcie spaceru mnie tak złapało a nie spacerowałam wcale długo.....

co do Euro:)jeszcze raz powtórzę że nasi to nie łamagi:)po prostu taki jest sport czasem nieprzewidywalny...kto by pomyślał że przegra Rosja a Holandia nawet nie wyjdzie z grupy??Myślę że lubimy narzekać i nie dostrzegać pozytywów... ile było osób które mówiły żebyśmy nawet tego Euro nie organizowali bo to będzie wstyd, bo nie zdążymy ze stadionami itp...a prawda jest taka że mamy najlepszą reprezentację od lat i tylko to wykorzystać w eliminacjach do mistrzostw świata...ile cudownych chwil nam dostarczyli w ciągu ostatniego tygodnia:)Wątpię też że nasi chłopcy nie mieli motywacji i chęci do pracy...wydaje mi się że zrobili duży postęp i powstała reprezentacja która może dać nadzieję

Hej Hej

Weekend był całkiem przyjemny Również sobotę miałam sprzątającą, a że kupiłam sobie nowe żelazko w końcu to cały wieczór nadrabiałam zaległości w prasowaniu Za to niedzielę spędziłam na tarasie na słoneczku i nóżkami w basenie

A teraz znowu w pracy, już mi się nie chce pracować, ale co zrobić Pocieszam się że jeszcze tylko miesiąc

Wybrałam łóżeczko, ale mam tak ogromny problem z pościelami, ze masakra nic mi się nie podoba na tyle, że już bym chciała kupić... tzn podobają mi się ale takie za 250zł za same poszewki, a takich nie kupię

Anulka Chłopek jest niezniszczalna hehe Wydaje mi się, że jednak dzisiaj nie urodzi Tylko faktycznie 23

Patys zgadzam się z Tobą

agnesssa współczuje ci tej pracy, mam nadzieję tylko że nie musisz się jakoś bardzo w niej nadwyrężać...jeszcze takie ciepłe dni to pewnie gorzej w pracy się siedzi...
a jakie łóżeczko wybrałaś?

Agnesssa no może i jest nie zniszczalna, ale wiesz jak to czasem bywa nic nic nic i tu pax i maluszek już rozpakował się . W każdym razie teraz to już godzina zero tuż tuż i każda godzina może być tą właściwą .
A ja strasznie się wkręciłam i siedzę i nagle wyobraziłam, że to już moja godzina zero i aż poczułam dreszczyk emocji. Ja pewnie jak nie urodzę przed terminem, w dniu terminu będę miała emocję na samym szczycie i w panice przysłuchiwała się do wszystkiego co się dzieje w moim brzuszku, moim ciele. Pewnie każę mężowi siedzieć w domu, a jak nie będzie chciał, to przykuję go do kaloryfera

jak byłam na szkole rodzenia ostatnio to jedna dziewczyna opowiadała jak jej bratowa przyjechała do szpitala rodzić to miała 3 cm rozwarcia, zdążyli jej zrobić lewatywę a ona miała już 8 cm:) też tak chcę:)opowiadała też położna o kryzysie 7 cm rozwarcia:) że to taki najcięższy moment że kobieta zmęczona, boli ją a tu jeszcze trzeba czekać....

Patys, ja się dowiadywałam na wszelki wypadek czy w szpitalu w którym chcę rodzić jest możliwość dostania znieczulenia, jak bardzo będzie bolało. I teraz po tym co napisałam, szczególnie o tych 7 cm rozwarcia, myślę że po proszę o znieczulenie. Słyszałam, że ono nie likwiduje całkowicie bólu, ale go zmniejsza na tyle aby kobieta mogła urodzić i nie zwariować z bólu. No bo każda z nas jest inna i każda ma inny próg bólu. Dlatego jedne rodzą całkowicie bez znieczulenia a inne ( takie jak ja) potrzebują go.

Cześć dziewczyny
My cały zeszły tydzień malowaliśmy w domku , został jeszcze mały korytarzyk , ale ja mam już dość nienawidzę tego bałaganu , wogole od tygodnia nic nie lubię
Dzisiaj idę na wizytę do położnej , miał iść ze mną mąż ale nie idzie wiec się na niego focham , bo obiecał , no masakryczna jestem jakaś Sama siebie nie poznaje , cały czas mi się chce krzyczeć i płakać , nawet nie wiem o co bo o wszystko!
Patys mi się zdawało ze kryzys 7 cm , to to ze kobiecie zaczynają sie skurcze parte a nie może jeszcze przeć bo za małe rozwarcie. U mnie "kryzys" skończył się po ok. minucie , gdzie ledwo dojechaliśmy na porodówkę
Ostatnio oglądałam poród jednej z Kardiashianek ( czy jak jej tam ) bo było pokazane w tv , rodziła prawie 12 godzin ale ze znieczuleniem , wiec pospała sobie jeszcze przy porodzie , wiec postanowiłam chyba tez odrazu jechać do szpitala po epidural. Tylko przy pierwszym porodzie tak szybko się wszystko działo ze nie wiem czy zdążę . Mam nadzieje i modle się o tak samo ( lub szybszy ) poród

Patys Łóżeczko wybraliśmy takie allegro.pl/lozeczko-4-kolory-szuflada-ma...jak-i2397770901.html i w sumie chyba dzisiaj już zamówię
A co do pracy, to ja mam biurową robotę więc nie jest wykańczająca, ale męczy mnie siedzenie tyle godzin, dojazdy bo mam 25km w jedną stronę i codzienne korki Sama praca nie jest zła

Anulka masz rację, że różnie to bywa, ja zaciskam z całych sił, żeby urodziła już dzisiaj Ja właśnie wolałabym urodzić przed terminem Ale u mnie w rodzinie wszytskie dzieciaczki przenoszone o prawie 2 tygodnie były więc się nie zdziwię jak i jak po tym terminie urodzę A najbardziej mi się marzy na początku września urodzić hehe Ale wiadomo, że to nasze planowanie nie ma wpływu na to kiedy nasze dzieciaczki zechcą wyjść na świat

agnesssa bardzo ładne to łóżeczko podoba ni się kolor biały taki dziecięcy niewinny

26joanna ja już dużo nasłuchałam się o porodach i teraz jestem na etapie że i tak będe musiała małą urodzic i tak nikt tego za mnie nie zrobi, a bolec słyszałam ze boli cholernie, ale takie uroki jak chce miec się dziecko

Witajcie! W Szczecinie pogoda super,ciepło,ale nie za bardzo i tak może być dla mnie cały rok
Widzę, że i wam udziela się euro, bo chyba wszystkim się udziela. Ja zgadzam się z Anulką, choć jak już politykujecie , to dodam, że u nas w kraju dzieje się źle, bo mamy za dużo dziwnych "samobójstw", itp. historii, mam oczywiście na myśli śmierć gen. Petelickiego. Jedak niby w tym roku ma też być koniec świata i jest , to rok smoka, co wg Chińczyków wróży, szczęśliwy rok i szczęśliwe dzieci, co się w nim urodzą, więc bilans jest na zero i będzie jak od kilku tysięcy lat odkąd ludzkość tworzy różnego rodzaju zapiski itp. Jedak wracając do tematów nas nurtujących, to:
rzadko, która urodzi w dzień terminu porodu. Ja termin z Madzią miałam na 13 marca, a urodziłam 11 marca, bo nie mogłam ciąży przenosić, a że 11, to był piątek i mój lekarz był w pracy, więc tak mi wyznaczył termin. Zresztą szykował mnie na cesarkę Jedak dnia poprzedniego miałam już takiego nerwa, że zaczęłam rodzić i urodziłam nad ranem o 4.50,11 marca. Teraz wiem, że też nie przenoszę, raz, że wg usg wychodzi mi wcześniej, dwa, że w moim wieku rzadko się przenosi ciąże i znowu mogę ze względu na łożysko mieć zakaz przenoszenia ciąży.